Wrocław, osiedle Nowy Dwór, blok z wielkiej płyty. Nie brzmi jak miejsce, gdzie powstają designerskie wnętrza? Karolina Zdrowak z pracowni O Gustach udowodniła, że to tylko stereotyp. 70 metrów kwadratowych dla Kasi, Rafała, małego Tadzika i psa Astona przeszło metamorfozę, która zapiera dech w piersiach, którą na zdjęciach uwiecznił Paweł Maj ze studia Szerokąty.
Jodełka, wyspa i szałwia – trzy marzenia
„Czym jest dla mnie projektowanie? To przede wszystkim praca z ludźmi” – mówi Karolina Zdrowak. W przypadku tego projektu współpraca układała się wyjątkowo gładko. Kasia i Rafał doskonale wiedzieli, czego chcą: jodełka na podłodze, wyspa kuchenna i kolor szałwii. Trzy konkretne marzenia, które stały się fundamentem całego projektu.
Zadaniem projektantki było uporządkowanie inspiracji i wizji właścicieli – wyłapanie tego, co najlepsze i co sprawdzi się na co dzień. „Efektem był projekt skrojony na miarę – funkcjonalny, dopracowany w detalach i w pełni oddający charakter domowników” – wspomina Zdrowak.
Wielka płyta i jej niespodzianki
Metamorfoza wymagała odwagi. Kuchnia została połączona z salonem i strefą wejściową, a łazienka zyskała nową funkcjonalność przez połączenie z toaletą. Z ciasnego układu typowego dla PRL-owskiego budownictwa powstała otwarta, nowoczesna przestrzeń.
Ale wielka płyta lubi zaskakiwać. Charakterystyczne krzywizny ścian były wyzwaniem dla wykonawców i stolarza. Modernizacja instalacji elektrycznej musiała uwzględnić ograniczenia całego budynku. Największa niespodzianka czekała w łazience – jej ściany okazały się prefabrykowanym „boxem”, który wymagał nieszablonowych rozwiązań.
Szałwia przeplatana drewnem
W ostatecznym efekcie dominują naturalne materiały i stonowana kolorystyka. Kolor szałwii – ten wymarzony przez właścicieli – przewija się przez całe mieszkanie, pięknie kontrastując z drewnem. Całość ocieplają kremowe i beżowe dodatki.
Wzór jodełki pojawia się nie tylko na podłodze (kolejne spełnione marzenie!), ale też w detalu wykończenia łazienki. To dowód na to, że Karolina Zdrowak potrafi bawić się motywami, nie przesadzając z ich ilością.
Wyspa jako serce domu
Centralne miejsce zajmuje wyspa kuchenna – trzecie z marzeń właścicieli. Pełni funkcję blatu roboczego, ale też naturalnej granicy między kuchnią a salonem. To właśnie przy niej toczy się codzienne życie rodziny – poranki z małym Tadzikiem, wieczorne gotowanie, weekendowe śniadania.
„Starsze budownictwo postrzegam jako ogromny potencjał, który przy odpowiednim podejściu może zyskać drugie życie” – podkreśla projektantka. I faktycznie, patrząc na efekt jej pracy, trudno uwierzyć, że to mieszkanie w bloku z wielkiej płyty.
O Gustach pokazało, że nie trzeba mieszkać w apartamentowcu, żeby mieć piękne wnętrze. Wystarczą konkretne marzenia (jodełka, wyspa, szałwia), dobra projektantka i odwaga do zmian. Kasia, Rafał, mały Tadzik i Aston dostali dokładnie to, o czym marzyli – funkcjonalne, jasne i przytulne mieszkanie. A fakt, że mieści się w bloku z wielkiej płyty? To tylko dowód na to, że w projektowaniu wnętrz nie ma rzeczy niemożliwych.
Spodobały Ci się zdjęcia tego wnętrza?
Zobacz więcej sesji fotografa i skontaktuj się z nim w sposób, który jest dla Ciebie najwygodniejszy – mailowo, telefonicznie, przez stronę internetową lub media społecznościowe. Wystarczy kliknąć tutaj!
Zobacz również:
- Turkus, terakota i stal. Tak wygląda nowoczesne poddasze w kamienicy
- Gdyńskie mieszkanie jak portowy kontener? Właściciele ryzykowali, ale się opłaciło