78 metrów kwadratowych w sercu gdańskiej stoczni. Para mieszkająca na stałe za granicą postanowiła mieć własny kąt w Trójmieście. Do projektu zaangażowali Zuzę Pikiel, a efekt? Mieszkanie z tygrysami na ścianie, które sfotografowała Emi Karpowicz. Ale uwaga – tygrysy nie rzucają się w oczy od progu. To zaskoczenie czeka, gdy się odwrócisz!
Zdalne projektowanie i odważne decyzje
Współpraca przy tym projekcie była nietypowa od samego początku. Wszystkie spotkania odbywały się online, a na żywo zespół spotkał się dopiero po pół roku – gdy właściciele przylecieli do Gdańska zaakceptować materiały. Mieszkanie miało służyć parze i ich kotu do odpoczynku podczas wizyt w Polsce oraz pracy zdalnej.
Baza kolorystyczna jest prosta: ciemniejsze drewno, ciepła jasna szarość, czarne akcenty. Magia zaczyna się w detalach. „Projektując to mieszkanie, czułam, że mogę wyjść do moich klientów z odważniejszymi propozycjami” – przyznaje Zuza Pikiel.
Historia z tygrysami
Początkowo inspiracje były bardziej stonowane. Pierwszy pomysł na ścianę w salonie – właśnie te słynne tygrysy – wydał się zbyt odważny. Klienci się wycofali. Ale po kilku dniach zadzwonili i stwierdzili: „Przegadaliśmy kilka razy – idziemy w tygrysy!”.
Od tego momentu współpraca nabrała zupełnie innego wymiaru. Właściciele zdecydowali się na pełną usługę – projekt plus realizacja pod klucz. Ich otwartość i zaufanie stały się kluczowe dla sukcesu całego przedsięwzięcia.
Materiały najwyższej jakości
Na podłodze położono drewniany parkiet w ciemnym, nasyconym kolorze. Do niego dopasowano fornirowane fronty zabudowy meblowej – wszystko robione na zamówienie. Kuchnia, wyspa na stalowych nogach, ażurowa biblioteczka na telewizor wydzielająca strefy w salonie – kolorystyka tych elementów przewija się przez całe mieszkanie.
W kuchni show kradnie kamienny blat z granitu naturalnego Wiscont White. Jego wzorzysta energia nawiązuje do… tygrysów na sąsiedniej ścianie. To przemyślany detal, który spina całą kompozycję.
Dopięte na ostatni guzik
Oprócz bazowej palety barw, w mieszkaniu pojawiają się stonowana zieleń i ceglana terracota. Dekoracyjne płytki w łazience i toalecie (które mocno różnią się klimatem!), lampa nad umywalkami, półka na klucze w korytarzu – każdy element został starannie dobrany.
Zuza Pikiel dopilnowała każdego szczegółu – łącznie z doborem obrazu nad sofą w salonie. Efekt? Mieszkanie o indywidualnym charakterze, wygodne i idealnie dopasowane do potrzeb mieszkańców.
Para z zagranicy dostała dokładnie to, czego szukała – własne miejsce w Gdańsku, gdzie mogą czuć się jak u siebie. A tygrysy? Okazały się strzałem w dziesiątkę. Czasem warto zaufać architektce wnętrz i zdecydować się na coś odważnego.
Zobacz również:
- Młoda inżynierka z Gdańska pokazuje swoje 42 m2. To mieszkanie robi wrażenie
- 80 metrów w stylu retro – tak mieszka para z psem na warszawskiej Woli