In Wood We Trust to niewielki zakład stolarski spod Łodzi specjalizujący się w tworzeniu niepowtarzalnych stołów. Łukasz i Marta mówią, że współpracują z dębem, jak z trochę krnąbrnym, ale cierpliwym przyjacielem. Poszukują wyjątkowych i pojedynczych desek, z których tworzą produkty łączące funkcjonalność i minimalizm z niebanalnym wzornictwem. Poznaj markę, która tworzy we współpracy z naturą.
Zacznijmy od początku. Czym jest IWWT?
Łukasz: IWWT to skrót od In Wood We Trust. Sparafrazowane słowa Lincolna “In God We Trust” dlatego nazwy stołów pochodzą od nazwisk prezydentów USA.
Zdradźcie nam jak powstała marka In Wood We Trust.
In Wood We Trust powstała w 2014 roku w Łodzi. Dwóch kolegów spotkało się przy drinku, może kilku drinkach i zaczęło snuć plany o dominacji nad drewnianym wszechświatem. W tym okresie dość często się widywaliśmy, więc był ten flow na snucie planów. W związku z tym, że jeden twardo stąpał po ziemi, to drugi mógł latać z głową w chmurach. I przez kilka lat tak to mniej więcej funkcjonowało.
Brzmi jak wstęp do ciekawej historii. Jak narodził się sam pomysł na firmę?
Pewnie Was trochę rozczaruję, ale pomysł nie zrodził się z “pasji i potrzeby tworzenia piękna”. Znudziłem się już pracą w korporacji i chociaż wiedziałem, że to nie moja bajka to nie wiedziałem jeszcze, co konkretnie chcę robić w życiu. Z pomocą przyszedł Damian, który miał niewielką stolarnię.
Wyciągnął do mnie pomocną dłoń, kiedy byłem w potrzebie. Zawsze mu będę za to wdzięczny. Niestety po kilku latach nasze drogi się rozeszły. Ze wspólnika stałem się jedynym właścicielem marki IWWT, a ponad rok temu dołączyła do mnie Marta świeżo upieczona architektka wnętrz, absolwentka łódzkiego ASP i szkoły designu w Walencji, która wspiera mnie we wszystkich działaniach.
Od początku wiedziałeś, że Twoja działalność skupi się wokół stołów?
Zdecydowanie. Stoły to prosta i zamknięta forma, którą ogranicza tylko wyobraźnia projektanta. Podobnie jak sztuka czy muzyka. Nie wymaga wcześniejszego robienia pomiarów u klienta. Można całość złożyć w jednym miejscu, a potem wysłać gdziekolwiek, jeśli jest taka potrzeba. Innymi słowy, stoły czy krzesła w przeciwieństwie do okien czy kuchni są bardziej “mobilne” i dają możliwość wyrażenia się jako pewna forma sztuki. Dlatego tak mnie pociągają.
Dodatkowo stół to wspaniały produkt w domu, który naprawdę łączy czy to domowników czy też gospodarzy z gośćmi. To świadek podejmowanych ważnych decyzji, uczestnik wydarzeń, przy nim spotykamy się od święta. Należy zwrócić uwagę, że często decydujemy się na nawet dwa stoły jeden codzienny w kuchni, a drugi jadalniany na wyjątkowe chwile. Jednak to głównie dotyczy raczej domów niż mieszkań.
Zakup stołu to nie tylko decyzja koloru, dopasowanej formy do charakteru naszych czterech ścian i naszych własnych. Zwłaszcza kiedy decydujemy się na duże formaty, zauważmy, że najczęściej analizujemy, ile osób zazwyczaj do nas przyjeżdża, myślimy o naszych bliskich czy w licznym gronie każdy będzie czuł się komfortowo. To niesamowite ile emocji, wspomnień wywołuje jeden mebel, prawda?
To prawda. Kto by pomyślał, że jeden przedmiot może łączyć w sobie tyle emocji. Czym dla In Wood We Trust jest dobrze zaprojektowany produkt?
Dobrze zaprojektowany produkt to taki, który daje projektującym spokój w głowie. Jak zaczynam myśleć o nowym wzorze, to nie daje mi on spokoju dopóki nie uznam: “ już”! W związku z tym, że pracuję głównie fizycznie, to wystarczy mi projekt w głowie, który później od razu przenoszę na dany materiał. Wciąż analizuję co zmienić, jak to połączyć i dlaczego akurat tak.
Myślę, że to klasyczny proces udoskonalania idei. Te wzory nie są jeszcze bardzo skomplikowane i daleko im do mistrzów stolarstwa z USA czy Japonii, ale na kimś trzeba się wzorować. Wiem, że dany projekt jest gotowy do realizacji, kiedy w pewnym momencie pojawia mi się w głowie piosenka The Cranberries – “There’s no need to argue”, jak myślę nad danym stołem. Absolutnie nie wiem, skąd mi się to wzięło.
Dobry projekt to nie tylko taki, który dobrze się sprzedaje. Nie każdemu przecież musi on stylistycznie pasować. Każde wnętrze jest inne i dla tych bardziej wymagających też coś wypada zaoferować.
Projekt to nie tylko rysowanie i dobieranie kolorów olejowosków czy sęków. To również prototypowanie, aby był ergonomiczny, wygodny, stabilny…
A skąd czerpiesz inspiracje?
Inspiracja najczęściej do mnie przychodzi na stolarni albo podczas biegania. Niedawno zdałem sobie sprawę z faktu, że projektowanie nowego wzoru w głowie stanowi dla mnie pewną ucieczkę od życia, gdzie czas i przestrzeń się nie liczą. Dlatego tak chętnie robię nowe albo pojedyncze rzeczy, bo pozwalają mi na chwilę się schować.
Gdybym kopiował czyjąś pracę, nie miałbym tego miejsca w głowie, dlatego takie stoły jak Pierce, Hayes czy Hoover są efektem tej ucieczki do wewnątrz. W związku z tym, że dużo pracuję fizycznie na stolarni, to właśnie tam, podczas obróbki drewna przychodzą do mnie różne pomysły. Całkiem tak, jak już po czasie dobra riposta pod prysznicem. Jak zaciąć blat, jaki kąt wybrać, jakie fazowanie, itp. To jest bardzo naturalne u mnie, ale minęło sporo czasu, zanim zdałem sobie sprawę, że mam takiego “skilla”.
Pomaga mi również bieganie. Wtedy pomysły spływają, jak jestem już porządnie zmęczony i mam czystą głowę… Problem w tym, że im więcej biegam, tym rzadziej się męczę, więc muszę natrzepać sporo tych kilometrów, żeby mnie olśniło. Dlatego tak uwielbiam ultramaratony po górach. Po takim biegu głowa jest pusta przez kilka dni. Wspaniałe uczucie.
Nie da się ukryć, że produkty In Wood We Trust mają bardzo wiele zalet. Poczynając od materiału, który wykorzystujecie, aż do niebanalnych wzorów…
Wzory, które oferujemy w In Wood We Trust, w większości wybijają się ciekawą formą. Lubimy bawić się kształtem, kolorem i wykończeniem. Innymi słowy, pracujemy nad tym, żeby za kilka lat nie można było pomylić naszych stołów z innymi producentami.
Nie śpieszymy się w tym, powoli podnosząc swoje umiejętności i starając wyjść poza schemat i ograniczenia własnego umysłu… Zabrzmiało trochę jak tekst z taniego coachingu, ale w skrócie chodzi o to, żeby tworzyć, a nie odtwarzać. To jest główna zaleta naszych stołów.
Jak, biorąc pod uwagę powyższe aspekty połączyć jakość z ceną?
W tych czasach trudno mówić o stosunku jakości do ceny. Co raz to nowsze “skandale”, np. w przemyśle modowym pokazują, że teraz nie zawsze za wysoką ceną stoi jakość, ale odpowiedni marketing i dobre targetowanie w mediach społecznościowych. Cena jest wyznacznikiem domniemanej (niestety) jakości.
Dlatego, przede wszystkim staramy się, żeby klient dostał dokładnie to, co widzi na zdjęciach. Wiemy, kim chcemy, żeby byli nasi klienci i dostosowujemy naszą ofertę do nich. Dbamy przede wszystkim o to, aby klient wiedział co i dlaczego zamawia. Dlatego bardzo rzadko zdarzają się nam rozczarowani klienci.
Czy to jest sposób na sukces marki In Wood We Trust?
Jak tylko go osiągniemy, to damy znać. A tak serio to nie wiemy do końca, co oznacza ten sukces i jaką miarą go mierzyć. Bardzo się cieszę, że jesteśmy rozpoznawalni nie tylko w Łodzi. Bardzo mi miło, kiedy ludzie do nas piszą, że fajnie piszemy, dlatego nie musimy używać, w co drugim zdaniu słowa “design” albo “skandynawski”, żeby zwiększyć sprzedaż.
Bardzo się cieszymy również, że klienci/obserwatorzy to widzą, doceniają i dają nam o tym znać. Ale chyba najskuteczniejszy i najprzyjemniejszy jest jednak good old marketing- szeptany. Czyli kiedy zadowolony klient poleca nas dalej, a często sam wraca po więcej.
Tak, to na pewno największy komplement od klienta. Braliście udział w projekcie, z którego jesteście wyjątkowo dumni?
Jest sporo realizacji, z których jesteśmy wyjątkowo dumni. Między innymi, jest to stół w lobby hotelu Grand Mercure w Warszawie, prywatna inwestycja w domu w Andrychowie czy niedawno dostarczony do Łodzi dla stałego klienta (pozdrawiam Tomek) stół z monolitu, z czarnego dębu na miedzianych nogach.
Jednak pierwszym kamieniem milowym był dla nas stół Hoover, do którego mamy duży sentyment. To on pokazał nam, że nawet tak mały zakład stolarski jak nasz potrafi zostać dostrzeżony dzięki odwadze i świeżości. Idąc tym tropem, stworzyliśmy m.in. stół Hayes, który stolarsko jest już bardziej zaawansowany, ale dalej jest czymś nowym i niebanalnym.
Planujecie coś więcej w najbliższej przyszłości?
Teraz przede wszystkim chcemy powiększyć i doposażyć stolarnię. A jeżeli chodzi o kwestie projektowe, to od jakiegoś czasu chodzi nam po głowie uruchomienie projektu: United States of A., gdzie będziemy tworzyć pojedyncze, odważne stoły z pogranicza stolarstwa i sztuki. Oprócz tego mamy całe mnóstwo pomysłów związanych z samym działaniem marki, które się zbierają i czekają na trochę lepsze czasy niż obecne.
Trzymamy kciuki za realizację wszystkich planów z sukcesem! Na koniec, może udzielisz rady osobie szukającej ciekawego produktu do swojego wnętrza?
Nie szukaj rzeczy modnych, sezonowych, nietrwałych i takich, które chcesz mieć tylko dlatego, że ktoś na Instagramie też takie ma. U kogoś dobrze wygląda, ale w naszych wnętrzach może to już po prostu nie siedzieć. Zapytaj sprzedającego, czy sam to robi, czy przypadkiem pod płaszczykiem dobrego zdjęcia, albo – co gorsza – renderu nie kryje się firma, która tylko zleca innej firmie produkcję, a tam już leci taśmowo – mimo górnolotnie brzmiących “handmade with love”.
Poszukaj w okolicy, czy ktoś nie jest Ci w stanie pomóc z pomysłami. I przede wszystkim bądź odważny, żeby samemu coś stworzyć, zaprojektować. Klienci, moim zdaniem sami z siebie boją się ryzykować, eksperymentować. Dlatego ważne jest, żeby korzystać porad świadomych projektantów, którzy pomogą ubrać dom w takie produkty i materiały, w których właściciele będą się czuli dobrze i swobodnie.
Zobacz również: ZOA Concept – niekonwencjonalne wzornictwo | POLNO – wyjątkowe produkty inspirowane naturą
