Jackson Pollock był, obok Marka Rothko, jednym z najważniejszych amerykańskich malarzy połowy XX wieku. Początkowo niedoceniany, szybko zdobył sławę i uznanie, stając się godnym konkurentem dla twórców z Europy. Nie tylko malował obrazy, ale uczynił sztuką sam proces ich tworzenia. Niestety, jego błyskotliwą karierę przerwała tragiczna śmierć.
Utalentowany buntownik
Paul Jackson Pollock urodził się 28 stycznia 1912 roku w Cody w stanie Wyoming jako najmłodszy z pięciu braci. Jego rodzice Stella May i LeRoy Pollock byli pochodzenia szkocko-irlandzkiego i zajmowali się prowadzeniem farmy. Wkrótce po narodzinach Jacksona rodzina przeniosła się do San Diego, w kolejnych latach podróżując pomiędzy Kalifornią i Arizoną. Przyszły artysta miał trudny charakter – wyrzucono go z dwóch szkół średnich, w tym Manual Arts High School, w której studiował malarstwo. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobywaniu wiedzy na własną rękę, w młodości dużo podróżował, badając kulturę Indian i ludów południowoamerykańskich. Zafascynowali go artyści z tego regionu, szczególnie twórca barwnych murali, Meksykanin José Clemente Orozco.
W 1930 wraz ze swoim starszym bratem Charlesem, który również malował, przenieśli się do Nowego Jorku, gdzie rozpoczęli studia na akademii sztuki Arts Students League pod kierunkiem amerykańskiego muralisty i malarza Thomasa Harta Bentona. Sposób wykorzystania kolorów na obrazach Bentona miał później duży wpływ na twórczość Jacksona Pollocka. Młody artysta początkowo interesował się surrealizmem i malarstwem figuratywnym. Wpływy tych nurtów widać w jego pierwszych obrazach z początku lat czterdziestych XX wieku. Jednak cały czas żywo interesował się bardziej spontanicznymi technikami malowania stosowanymi przez meksykańskich muralistów.
W 1936 roku wziął udział w zorganizowanych w Nowym Jorku eksperymentalnych warsztatach prowadzonych przez kolejnego meksykańskiego muralistę Davida Alfaro Siqueirosa. Podczas nich zetknął się z techniką malowania polegającą na rozlewaniu farby, która po kilku latach stała się jego znakiem rozpoznawczym. W tym samym roku udał się do Dartmouth Collage, żeby studiować ogromny mural autorstwa José Clemente Orozco. Szybko zaadaptował technikę rozlewania i rozpryskiwania farby. Użył jej w swoich pierwszych wielkich dziełach (Wilczyca oraz Męski-żeński, oba z 1942 roku), które zawierają jeszcze pierwiastek malarstwa figuratywnego, ale są już zapowiedzią powstania jego własnego stylu.
Przełomowe lata czterdzieste
Lata czterdzieste stały się przełomem w życiu i karierze Jacksona Pollocka. Choroba alkoholowa, z którą zmagał się od dłuższego czasu, przybrała na sile do tego stopnia, że konieczne było poddanie się leczeniu. Artysta trafił do doktora Josepha L. Hendersona, który poddał go terapii metodą Junga, każąc pacjentowi przelewać swoje podświadome emocje i lęki na płótno, co miało niebagatelny wpływ na przyszłą twórczość. W lipcu 1943 roku słynna mecenaska sztuki Peggy Guggenheim zamówiła u Pollocka mural mający ozdobić wejście do jej nowego domu. Pokaźne dzieło umieszczone w tak eksponowanym miejscu bardzo szybko przyciągnęło uwagę wielu krytyków sztuki i bogatych kolekcjonerów. Artysta stał się znany, chociaż jego pokazywane na pierwszych wystawach obrazy budziły sporo kontrowersji.
Kolejnym ważnym wydarzeniem było spotkanie z malarką Lee Krasner podczas jednej z wystaw. Trzy lata później (1945) para pobrała się i zamieszkała razem w domu w mieście Springs w stanie Nowy Jork. Jackson Pollock przerobił znajdującą się na działce dużą stodołę na przestronne studio, w którym mógł swobodnie malować sposobem, nad którym pracował. Było nim przełomowe malarstwo gestu, tak zwany action painting. Ta dynamiczna forma tworzenia obrazów została syntezą stworzoną przez Pollocka, a jej składnikami były metody meksykańskich muralistów oraz malarstwo Lee Krasner i Janet Sobel. Dzieła tej ostatniej malarki zobaczył w znajdującej się na Manhattanie galerii The Art of This Century, będącej własnością Peggy Guggenheim. Spory wpływ na malarstwo gestu miała również znana na całym świecie sztuka usypywania obrazów na ziemi za pomocą kolorowego piasku. Amerykański malarz zetknął się z nią w latach czterdziestych w czasie pokazu zorganizowanego przez Indian. Jak sam wspominał, zafascynował go fakt, że artysta dosłownie mógł wejść w środek obrazu i stać się jego częścią w procesie tworzenia.
Twórca Action Painting
Podobnie było w przypadku malowania (chociaż słowo malowanie nie jest tu najbardziej właściwe) w stylu malarstwa gestu. Jackson Pollock zrezygnował z użycia tradycyjnych pędzli i innych typowych narzędzi malarskich, a nawet sztalug i płócien. W swoim przestronnym studiu rozkładał na podłodze podkład, na którym miało powstać kolejne dzieło. Następnie krążąc wokół niego, rozlewał z czterech stron na materiale farbę z puszek, tworząc tło. Kiedy ten etap był zakończony, wpadał w rodzaj artystycznego transu. Spryskiwał obraz farbami z puszek, tworząc kompozycję, rozmazywał warstwy różnymi narzędziami, wśród których mogły znaleźć się nawet patyki i inne przypadkowe przedmioty.
Przeskakiwał z jednej strony na drugą, używał do tworzenia spontanicznych gestów rąk i nóg (malował przeważnie na boso), na obrazie rozrzucał też przedmioty, które miał akurat pod ręką. Do malowania nie używał tradycyjnych farb – korzystał z pigmentów używanych w przemyśle, które według niego miały mocniejszy połysk. Rozbryzgiwał je na całej powierzchni, używając różnych gestów, tworząc linie proste, krzywe oraz rozpryśnięte, niedokończone figury. Duża gęstość materiału, wiele warstw i traktowanie go narzędziami o różnej budowie tworzyły złożoną, przestrzenną strukturę dzieła.
W rezultacie tych działań powstawały niezwykłe, abstrakcyjne mozaiki, zachowujące jednak charakterystyczny styl. Pozornie mogło się wydawać, że są one pozbawione sensu i idei, a przejawiają tylko niczym nieskrępowaną eksplozję uczuć i emocji twórcy przelanych szaleńczymi gestami na płótno. Wielu krytyków i malarzy wzbraniało się przed zaakceptowaniem nowatorskiej metody Pollocka. Jego twórczość nazywali żartem w złym guście i pozbawionym znaczenia chaosem. W pewnym momencie debata przeniosła się nawet w sferę polityczną. Twórczość amerykańskiego malarza zaczął aktywnie promować Kongres Wolności Kultury (Congress for Cultural Freedom), będący organizacją finansowaną przez CIA. Wysoce abstrakcyjne malarstwo Pollocka stało się w tym przypadku kolejną bronią mającą wygrać Zimną Wojnę na innym froncie – tym razem przeciwstawiając się figuratywnej sztuce socrealizmu.
Chwila sławy i tragiczny koniec
Proces action painting został udokumentowany na wielu zdjęciach i filmach, dzięki czemu malarstwo Pollocka stało się szeroko znane i trochę bardziej zrozumiałe. Wraz ze sławą szybko przyszedł zachwyt. Już w sierpniu 1949 roku w bardzo popularnym magazynie „Life” pojawiła się poświęcona malarzowi czterostronicowa wkładka opatrzona tytułem „Czy to największy żyjący malarz w Stanach Zjednoczonych?”. Wśród pokazanych na niej obrazów znalazła się reprodukcja dzieła „Numer 17A”, które stało się bardzo znane w XXI wieku. Pollock zyskał sobie miano twórcy sztuki nowoczesnej, który może konkurować pomysłowością i wizją ze swoimi kolegami pochodzącymi z Europy. Do tej pory było to nie do pomyślenia, ponieważ to na starym kontynencie rodziły się wszystkie nowoczesne prądy w sztuce. Do Europy trafiły także jego obrazy, pojawiając się między innymi na wystawie w Paryżu.
Kolejnych kilka lat to okres wytężonej pracy i sławy. Jackson Pollock stał się znany na arenie międzynarodowej, a w USA jego obrazy cieszyły się zasłużonym uznaniem. Tworzył kolejne kompozycje, pozostając przy swojej zasadzie nadawania im kolejnych numerów, nie tytułów. Jak tłumaczył sam artysta, jego sztuka otwierała bardzo szerokie możliwości interpretacji dla każdego odbiorcy. Twórca nie chciał sugerować nic narzuconym tytułem, tak, aby widz mógł zinterpretować obraz, kierując się jedynie własnymi emocjami.
Niestety, Pollock wciąż zmagał się z pogłębiającym się problemem z alkoholem. Prawdopodobnie cierpiał również na chorobę dwubiegunową. W schyłkowym okresie życia prawie nie malował, jednak zaczął tworzyć kompozycje rzeźbiarskie z drutu, gazy i gipsu. W 1956 roku małżeństwo malarza przeszło poważny kryzys z powodu jego romansu. Przedwczesna śmierć nadeszła 11 sierpnia 1956 roku. Pollock zginął w wypadku samochodowym, który sam spowodował. Był pod wpływem alkoholu, a oprócz niego w katastrofie zginęła jedna z pasażerek. Wydarzyło się to niecałe dwa kilometry od jego domu i pracowni.
Spuścizna wielkiego artysty
Cztery miesiące po śmierci artysty nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA) zorganizowało pamiątkową retrospektywę poświęconą jego twórczości. Kolejna, bardziej obszerna odbyła się w 1967 roku. Z kolei w latach 1998 i 1999 MoMA i londyńska Galeria Tate pokazały duże wystawy poświęcone sztuce Pollocka. Amerykański malarz wywarł ogromny wpływ nie tylko na kolejne pokolenia młodych twórców, ale także na świat pop-kultury. Wraz z upływem czasu wartości, nie tylko artystycznej nabrały niedoceniane w momencie powstania dzieła.
W 1973 roku rząd Australii kupił obraz „Numer 11” z 1952 roku za 2 miliony dolarów. Była to wtedy najwyższa cena, jaką zapłacono za dzieło sztuki nowoczesnej. W 2006 roku prywatny nabywca zapłacił poza rynkiem aukcyjnym 140-miliony dolarów za kolejne dzieło Pollocka zatytułowane „Numer 5”. Jednak to nie był koniec rekordów. W lutym 2016 roku miliarder David Geffen sprzedał Kennethowi C. Griffinowi „Numer 17A” za równe 200 milionów dolarów. Dało to obrazowi Pollocka piąte miejsce wśród najdroższych płócien świata.
Zobacz również: