Zainteresowanie colivingiem w Polsce systematycznie wzrasta. To efekt niepewnej sytuacji na rynku pracy, wywołanej pandemią, wysokich cen zakupu nieruchomości oraz przemian w naszym sposobie codziennego funkcjonowania oraz swoistej mody. Dlatego Colivia, pierwsza polska firma zajmująca się colivingiem, udostępnia dla klientów dwie nowe lokalizacje – obie znajdują się w Poznaniu.
Colivia w Poznaniu
– Mamy do zaoferowania dwa piękne domy jednorodzinne, w których w sumie zamieszkać będzie mogło od jedenastu do szesnastu osób – mówi Marta Telenda, prezes zarządu firmy Colivia. – Jestem przekonana, że szybko znajdą one najemców, bo oferują o wiele więcej niż przysłowiowa kawalerka w bloku. Na tym zresztą opiera się idea colivingu.
Pierwszy z nowych colivingów znajdzie się w domu jednorodzinnym z ogrodem, który jest położony przy ul. Rubież, niedaleko kampusu uniwersyteckiego Morasko. W domu na lokatorów czekają trzy pokoje jednoosobowe i cztery – dwuosobowe. Do tego jeden z pokoi dysponuje prywatnym wyjściem na taras.
Lokatorzy będą mieli także do dyspozycji dwie łazienki oraz kuchnię i jadalnię – jako przestrzenie wspólne – położone w przyziemiu. To świetna destynacja z uwagi na to, że ten obszar Poznania przeżywa dynamiczny rozwój, nie brakuje także w okolicy terenów zielonych do rekreacji czy spotkań, na co współcześni mieszkańcy miast, dbający o work-life ballance, kładą coraz większy nacisk.
Drugi uruchomiony coliving jest bardziej kameralny. Zlokalizowany na parterze domu wolnostojącego na pograniczu dzielnic Jeżyce i Ogrody, przy ul. Radosnej, składa się z dwóch pokoi jednoosobowych i dwóch – dwuosobowych. Na lokatorów czekają też dwie łazienki, kuchnia, taras oraz duży ogród.
Wiosną planowane jest w nim urządzenie części plażowej, gdzie na wysypanym piasku pojawią się np. leżaki – powstanie więc wyjątkowa przestrzeń do wypoczynku i rekreacji. Do centrum miasta podróż stąd zajmuje zaledwie 15 minut, a w zasięgu dziesięciominutowego spaceru zlokalizowane są klimatyczne, hipsterskie lokale, stąd i ten coliving z pewnością nie będzie długo czekał na swoich lokatorów.
– Oba nowe colivingi to świetna propozycja zarówno dla singli, jak i par, którzy myśląc o mieszkaniu poszukują czegoś więcej niż tylko miejsca, gdzie można się umyć, przygotować posiłek i przespać po ciężkim dniu, aby następnego dnia znów rzucić się w wir obowiązków – stwierdza prezes Colivii. – Tworząc nasze przestrzenie do wspólnego mieszkania dbamy bowiem o to, aby korzystający z naszych usług czuli się w mieszkaniach dobrze i przytulnie. Dlatego troszczymy się zarówno o design naszych domów i mieszkań, jak i o właściwy dobór najemców, aby tworzyli oni zgraną i bezkonfliktową społeczność, której będzie się razem dobrze mieszkać.
Coliving – przyszłość mieszkania
Choć wielu osobom – szczególnie reprezentującym starsze pokolenia – ten sposób mieszkania może wydawać się zbyt ekstrawagancki, to z miesiąca na miesiąc zdobywa on coraz większą popularność. Jest to bowiem sposób na dach nad głową za rozsądną cenę, w dodatku bez konieczności wiązania się z wynajmującym skomplikowanymi umowami. Pozwala znaleźć lokum w komfortowych warunkach, a w dodatku z sympatycznymi współlokatorami, których obecność zmniejsza poczucie samotności, gdyż najemca nie jest narażony na przebywanie w pustym mieszkaniu.
Coliving wyrósł z popularności, jaką dziś w wielu obszarach naszego życia cieszą się modele subskrypcyjne, w których dokonujemy opłat za korzystanie z danej usługi czy rzeczy, jednak nie kupujemy jej na własność. W przypadku colivingu mieszkający razem lokatorzy mają własne, prywatne sypialnie, korzystają jednak z przestronnych i funkcjonalnie zaaranżowanych części wspólnych i dzielą między siebie koszty najmu całej nieruchomości. W efekcie lokatorzy mogą korzystać z licznych rozwiązań mieszkania w standardzie premium, ponosząc koszty, które nie są wygórowane.
Trend, który powstał w wysoko rozwiniętych krajach Azji i Zachodu, nie omija także Polski. Nad Wisłą pierwsza firma zajmująca się colivingiem – Colivia właśnie – wystartowała pod koniec 2019 roku. Na razie działa w dwóch lokalizacjach w Poznaniu, kolejne dwie lokalizacje zaś, jak wspomniano, są już w przygotowaniu. Firma ma też plany ekspansji do innych polskich miast, jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Trójmiasto.
Czemu nie własne?
„Ciasne, ale własne” – to motto przyświecało dotąd wielu osobom, które poszukiwały dachu nad głową. Co się wiec zmieniło, że dziś część osób woli model colivingowy od kupowania mieszkania na własność? Po pierwsze obecnie bardziej cenimy sobie wolność i niezależność.
Tymczasem zakup nieruchomości wiąże się z koniecznością podpisania umowy kredytowej co najmniej na kilkanaście – jeśli nie więcej – lat. A to oznacza liczne wyrzeczenia. Do tego wcale nie gwarantuje, że wejdziemy w posiadanie mieszkania w satysfakcjonującej nas lokalizacji, odpowiednio wyposażonego i urządzonego, czyli zapewniającego komfort, którego oczekujemy.
– Tymczasem każda nasza colivingowa lokalizacja posiada przestronną kuchnię wyposażoną we wszystkie ważne urządzenia AGD, jak piekarnik, kuchenka mikrofalowa czy ekspres do kawy. W każdej lokalizacji jest też wygodny wspólny salon z kanapą, telewizorem lub rzutnikiem, czasem konsolą do gier – wylicza prezes firmy Colivia. – Nasi lokatorzy mają za darmo dostęp do platformy Netflix i telewizji kablowej. W standardzie naszych mieszkań są też takie usługi jak sprzątanie części wspólnych (a sypialni za dodatkową opłatą), czy dostawy świeżych owoców raz na tydzień. To wszystko sprawia, że w przestrzeni colivingowej żyje się łatwiej i przyjemniej niż np. w wynajmowanej kawalerce czy nawet we własnym M.
Po drugie przewaga colivingu nad wynajmowaniem mieszkania lub zakupem na własność wynika z tego, że z każdym rokiem zmienia się nasz sposób życia. Wiele osób, szczególnie mieszkających w miastach, świadomie pozostaje singlami i nie zamierza się z nikim wiązać. W takim wypadku zakup satysfakcjonującego mieszkania i utrzymanie się na oczekiwanym poziomie materialnym tylko z jednej pensji stają się niemal niemożliwe.
Do tego dochodzi fakt, że jako społeczeństwo stajemy się coraz bardziej mobilni. Dziś pracujemy w Poznaniu, za miesiąc być może za pracą przeniesiemy się do Krakowa, a za pół roku do Barcelony czy Nowego Yorku. To zaś powoduje, że trudno wiązać się na długie lata z jednym miejscem poprzez kredyt mieszkaniowy.
– Wreszcie warto też zwrócić uwagę, że dziś dużo bardziej niż kiedyś ludzie pragną wydawać zarobione pieniądze na przyjemności. Wolimy się bawić, podróżować czy spełniać marzenia niż zamrażać nasze pieniądze np. w nieruchomościach. To zaś sprawia, że coliving zyskuje na popularności – zauważa Marta Telenda z firmy Colivia.
Rośnie popularność colivingu
Do wyciągnięcia takiego samego wniosku skłaniają także twarde dane. Wg raportu, opublikowanego przez platformę TheHouseMonk, z colivingu obecnie najchętniej korzystają Chińczycy. W Państwie Środka już 2,5 mln osób żyje w tego typu mieszkaniach. W 2019 roku firmy colivingowe zarobiły tam łącznie około 6,7 miliarda dolarów.
Na drugim miejscu są Indie, gdzie mieszkania współdzieli ze sobą 130 tys. osób. Jednak i Europejczykom coliving nie jest obcy. Z danych pozyskanych przez międzynarodową agencję nieruchomości JLL tę formę mieszkania wybrało już 23 tys. osób i spodziewać należy się dalszego wzrostu tej liczby, bo na rynku w ciągu najbliższych 3 lat ma pojawić się 25 tys. tego typu inwestycji.
– Dlatego postawiliśmy na coliving jako nowoczesną formę korzystania z nieruchomości mieszkaniowych, która także w Polsce zdobywa sobie zwolenników – konkluduje szefowa Colivii. – Nic bowiem nie wskazuje na to, aby trend migracji ludzi z obszarów wiejskich do miast miał zostać przerwany. A jeśli tak, to z roku na rok coraz więcej osób poszukiwać będzie wygodnych, dobrze urządzonych, przytulnych i dostępnych cenowo mieszkań, w których będą mogli prowadzić taki tryb życia, jaki im najbardziej odpowiada.
Zobacz również: Krystalium – interaktywne centrum edukacyjne poświęcone szkłu | Cabinet Barbiere – luksusowy gabinet kosmetyczny