Mieszkanie przeznaczone dla jednej osoby, tradycyjnie nazywa się „kawalerką”. Tradycja bywa myląca. We wnętrzu na warszawskim Żoliborzu mieszka nie „kawaler”, tylko panna. Subtelnie nawiązujące do estetyki loftu, świetnie rozplanowane wnętrze, w którym zmieściło się wszystko, co tylko potrzebne, a jednocześnie udało się osiągnąć efekt przestronności, zaprojektował architekt Roland Stańczyk. Warszawskie mieszkanie na dobry start Pierwsze własne lokum ma szczególne znaczenie. Wiąże się z „wyfrunięciem” z rodzicielskiego gniazda, przekroczeniem progu dorosłości, rozpoczęciem samodzielnego życia. Na zawsze zostaje w pamięci – zwłaszcza jeśli zostało urządzone tak atrakcyjnie i niestandardowo, jak pewne dwupoziomowe mieszkanie położone na najwyższych kondygnacjach apartamentowca na warszawskim Żoliborzu Artystycznym. Stół z drewnianym blatem w kuchni Wnętrze zaprojektował znany architekt Roland Stańczyk, laureat m.in. prestiżowej nagrody European Property Award. Zwykle „bierze na warsztat” wielkie przestrzenie i duże zlecenia. Prezentowanym mieszkaniem zdecydował zająć się przede wszystkim z sympatii dla inwestorów, których zna od dłuższego już czasu. To, można powiedzieć, stali klienci. – Darzymy się wzajemnym (tak myślę) szacunkiem i zaufaniem. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zrealizowaliśmy wiele wspólnych projektów – mówi Roland Stańczyk. Mieszkanie na Żoliborzu zostało kupione dla córki inwestorów, obecnie studentki. Liczy się każdy metr kwadratowy To pierwsze samodzielne mieszkanie nie jest przesadnie duże: przed remontem i przeróbką liczyło sobie niespełna 60 metrów rozłożonych na dwóch poziomach. Na początek architekt zmienił lokalizację oraz konstrukcję schodów i polecił zalać dziurę w stropie po pierwotnej klatce schodowej. Dzięki temu wnętrze zyskało dodatkowych pięć metrów powierzchni użytkowej, ale najważniejszy zysk tej operacji stanowi poprawa funkcjonalności całej przestrzeni. Nagle „zrobiło się” miejsce i na szafy, i na toaletę z pralnią. Z pomysłu garderoby architekt zrezygnował, bo nie chciał, jak mówi, „zamykać powietrza”. – Zależało mi na otwieraniu przestrzeni, nie jej zamykaniu – wspomina. Szafa w strefie wejściowej Obecnie na dolnej kondygnacji o powierzchni 35 m. kw. mieści się pokój dzienny połączony z kuchnią plus łazienka. Na piętrze zaś, na 30 metrach kwadratowych znajdują się druga łazienka, miejsce do pracy oraz sypialnia z wolno stojącą wanną. Ukłon w stronę loftu …ale tylko lekki. Właścicielka mieszkania mówiła, że podoba jej się styl loftowy, lecz architekt miał wątpliwości. – Nie lubię udawania – mówi Roland Stańczyk. – Deweloperska przestrzeń apartamentowca to nie loft. Nie chciałem robić scenografii. Loftową stylistykę potraktowałem jedynie jako inspirację – podkreśla. Geometryczne konstrukcje służące jako regały Echem stylu industrialnego są tu więc proste, geometryczne konstrukcje pełniące funkcję regałów lub ram, tworzone przez kwadratowe rury z czarnej lakierowanej stali. To jeden z motywów przewodnich oraz cech charakterystycznych tego wnętrza. Architekt przekonał też właścicielkę, żeby zamiast typowych dla loftu cegieł, pojawiły się płytki Mutina Patricii Urqioli i grafitowy gres w łazienkach. Ponadto łazienka na parterze wykończona została białymi, wielkoformatowymi płytami spiekowymi Olimpo z kolekcji Dekton Stonika. Kolorystyka wnętrza nieznacznie ewoluowała od wskazanej do zrealizowanej. Początkowo miała być achromatyczna: tylko czerń i biel, plus naturalny odcień drewna dla ocieplenia całości. Ostatecznie, czarne pozostały blaty kuchenne (z czarnego matowego granitu Nero Assoluto o wykończeniu w tzw. skórce pomarańczy). Czarne jest też obramowanie szyb oddzielających na piętrze łazienkę od sypialni – Poza tym czerń w wielu przypadkach zgodnie zamieniliśmy na grafit i odcienie szarości – opowiada architekt. Sofa Michelin od Nordic Line w salonie Drewno zaś przyjęło postać ciepłego dębu. Został on konsekwentnie zastosowany na podłodze w całym mieszkaniu, również w kuchni. A na końcu pojawiły się nawet akcenty, niezaplanowanego wcześniej, całkiem intensywnego koloru: w postaci zaprojektowanego przez Rolanda Stańczyka zagłówka łóżka oraz sofy Michelin o odcieniu ceglastym (a jednak te cegły!). Cudowna lekkość schodów – Zaprojektowałem chyba najdelikatniejsze stalowe schody spiralne, jakie widziałem – mówi architekt. Lekkie optycznie, „zakręcone”, o subtelnej, cienkiej balustradzie, nie tylko pozwoliły zaoszczędzić trochę miejsca w niedużym mieszkaniu, ale stanowią też jedną z jego głównych, wizualnych atrakcji.Oprócz schodów Roland Stańczyk zaprojektował do tego wnętrza również drzwi, zabudowę i wszystkie meble z wyjątkiem krzeseł (Vitra i Thonet) oraz sofy. Współpracował w tym celu ze sprawdzonymi wykonawcami, w tym stolarzem i ślusarzem, których zna i ceni od 20 lat. Stalowe spiralne schody we wnętrzu Meble tworzone na wymiar, idealnie wpasowane w dostępne miejsce są godnym polecenia rozwiązaniem szczególnie do małego mieszkania. Poprawiają jego funkcjonalność, optymalizują wykorzystanie przestrzeni, pomagają zachować wrażenie przestronności. – Moje projekty są różnorodne, bo staram się zawsze dostosować styl wnętrza do oczekiwań użytkowników – mówi Roland Stańczyk. – Punktem wyjścia jest optymalizacja funkcji do zastanej przestrzeni i potrzeb mieszkańców. Ale projekt musi mi się podobać – tylko taki przynosi satysfakcję.I to wnętrze naprawdę mu się podoba. A gdyby tak cofnął się w czasie?… – O tak, chciałbym mieć takie mieszkanie podczas studiów – przyznaje. Na dobry start. Projekt: RS Studio Projektowe | rsstudio.plZdjęcia i stylizacja: Budzik Studio | budzikstudio.com Zobacz również: 63-metrowa aranżacja mieszkania w Poznaniu dla pary po trzydziestce | 48-metrowe wnętrze w Warszawie – mieszkanie z elementami mid-century modern Udostępnij ten artykuł Share this article Share this article Napisane przez Marcin Kieliszek Redaktor w PLN Design Subscribe Login Powiadom o nowych dalszych komentarzach nowych odpowiedziach na moje komentarze Label {} [+] Imię* E-mail* Website Label {} [+] Imię* E-mail* Website 0 komentarzy Inline Feedbacks View all comments