Forest Loops – produkty zdrowe z natury

Nie da się ukryć, że żyjemy w świecie, w którym chęć człowieka, aby wciąż przeć do przodu kosztem planety, przerodziła się w powolną drogę ku upadkowi. Coraz częściej natura daje nam do zrozumienia, że naszą misją powinna być współpraca, a nie walka. Bo jesteśmy jej częścią i tak, jak ona nie może żyć bez nas, tak i my bez niej. Właśnie to w swojej pracy, która jest również jej pasją, pokazuje nam Joanna Pińczyńska – założycielka marki Forest Loops. Marka powstała z miłości do lasu i chęci dzielenia się tym, co dla nas najlepsze. Dziś to my chcemy podzielić się z Wami rozmową, która wpłynęła na nasze postrzeganie działalności Eko. Zatrzymajcie się na chwilę i przeczytajcie!

Wasze produkty są bardzo bliskie naturze, co doskonale wpisuje się we współczesne trendy eko. Jak powstało Forest Loops? Czy to połączenie miłości do lasu i pracy z naturalnymi materiałami?

Dokładnie! Na początku był las, w którym ja się wychowałam, w ogólnym zachwycie do zwierząt i przyrody. Zawsze chciałam stworzyć coś swojego, ale nie kosztem przyrody. Następnie kolejno dołączały do mnie moje przyjaciółki. Wszystkie nasze projekty są inspirowane naturą. Staram się, żeby żaden aspekt naszej działalności jej nie szkodził, bo cudownie jest robić coś fajnego, wiedząc, że nikomu nie dzieje się przez to krzywda.

Niewątpliwie przyczyniacie się do szerzenia szacunku i miłości do planety. Wszystko ma jednak swoją cenę. Czy materiały eko są zawsze równoznaczne z wyższą ceną? Czy ludzie chcą zapłacić więcej za świadomość najwyższej jakości bez uszczerbku dla środowiska?

Produkty Eko są drogie, zarówno jedzenie, jak i wszelkiego rodzaju wyroby. Półprodukty, z których tworzymy nasze przedmioty, też są drogie. Przykładowo, za 15kg pestek wiśni potrzebnych do stworzenia naszych termoforków, płacę podobną cenę, jaką dostaje sadownik w skupie za całe owoce. Tak samo z materiałami, w których wysyłamy do Was foreściaki – foliopaki biodegradowalne, pudełka z recyklingu, to wszystko kosztuje dużo więcej niż plastik i karton ze świeżo ściętego drzewa. Mam wrażenie, że zatoczyliśmy koło.

W czasach młodości moich rodziców, to Eko było tanie, a wszelakie nowinki drogie. Kupowało się lokalnie. W czasie kiedy był sezon na groszek – groszek był tani. Teraz nie ma cen sezonowych, chcesz żyć zdrowo i odpowiedzialnie – musisz zapłacić więcej. Tak naprawdę uzmysłowił mi to czas lockdownu, kiedy robiłam zakupy zaprzyjaźnionej rodzinie i sobie. Podjechałam do kasy w markecie z moją marną kupką owoców warzyw i „produktów Eko” i z ich ogromną ilością „śmieciowego” jedzenia – i przy płaceniu okazało się, że ich rachunek jest dużo niższy.

Wydaje mi się, że dopóki nie wzrośnie świadomość społeczeństwa i nie odwróci się karta, tak, żeby zdrowe jedzenie było na porządku dziennym, to będzie one drogie. Chcąc tworzyć odpowiedzialny biznes, korzystać z najlepszych półproduktów, wynagradzać godnie naszych pracowników, nie wygramy z dużymi koncernami. Paradoksem w tworzeniu i sprzedaży Eko produktów jest fakt, że nasze wyroby są dużo droższe od produktów dużych zagranicznych koncernów, ale my jako twórcy zarabiamy na tym dużo mniej niż oni. To, co w cenach produktów masowych jest marżą, w małych firmach przyjaznych środowisku jest jakością półproduktów.

A co, do tego, czy ludzie chcą zapłacić więcej za świadomość najwyższej jakości… różnie to bywa. Ogólnie jednak z roku na rok jest coraz lepiej. Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać problem naszej planety i kieruje się w dobrą stronę.

Przejdźmy do samych produktów. Wizerunki zwierząt, które na nich umieszczacie, są niezwykle przyjazne dla oka! Aż chce się je zabrać do domu! Ale wygląd to nie wszystko, co oferujecie. Wasze termofory i poduszki wielofunkcyjne są wypełnione pestkami wiśni i łuskami gryki. Czy mają one wpływ na zdrowie i samopoczucie użytkownika? Jeśli tak to jaki?

Naszą wielką miłością jest natura i sztuka użytkowa. Chciałyśmy tworzyć formy, w których wyżyjemy się artystycznie. Właśnie dlatego same projektujemy tkaniny, z których szyjemy. Staramy się też tworzyć produkty, które będą służyć długo i zastąpią swoich niedoskonałych poprzedników. Np. termoforek z pestek wiśni powstał, ponieważ raz w miesiącu termofor jest najlepszym przyjacielem mojego brzucha – jednak tradycyjny strasznie śmierdzi gumą po wlaniu gorącej wody, nie mówiąc już o samej gumie, która butwieje i trzeba ją zutylizować (i oby się zdążyło, zanim guma z gorącą wodą rozejdzie się w trakcie użytkowania, zalewając nieszczęśnika wrzątkiem).

Termoforki z pestek wiśni się nie starzeją – dzięki swojej strukturze dopasowują się do powierzchni, którą chcemy ogrzać lub schłodzić. Dzięki temu, że nie zawierają wody, można nimi rozgrzewać bóle stawowe, a w trakcie podgrzewania wydzielają piękny wiśniowy zapach. Natomiast poduszka wielofunkcyjna powstała, jako poduszka do karmienia. Zaobserwowałyśmy, że rogale do karmienia są tak nabite sztuczną materią, że jakby położyć na nich z większym impetem dziecko, to odbiłoby się i uderzyło w sufit, nie mówiąc już o przepuszczalności powietrza tych poduszek…

Tak powstał rogal wypchany łuską gryki, która dostosowuje się do kształtu, dając odprężenie i ukojenie. Jest również antyseptyczna i nie zatrzymuje wilgoci. A w rodzinno-przyjacielskich fazach testowych okazało się, że cudownie się na nim czyta, śpi, pracuje przy komputerze i medytuje. Tak właśnie, przez przypadek stworzyłyśmy poduszkę idealną.

Zainteresowała nas również poduszka relaksacyjna na oczy “Niedźwiadek”. Wypełniłyście ją siemieniem lnianym i drobnym bursztynem. Pierwszy raz spotykamy się z takim połączeniem. Opowiecie o nim coś więcej? Jak działa poduszka i dla kogo powstała?

Wszystkie nasze produkty powstają z potrzeby serca i ciała. Poduszka “Niedźwiadek” powstała z myślą o mojej cioci i jej wiecznie zapchanych zatokach. Siemię lniane doskonale obciąża powieki, dając uczucie głębokiego relaksu, natomiast bursztyn uśmierza ból, i dosłownie rozpuszcza katar zalegający w zatokach. Poduszka ma też zbawienny wpływ na tarczycę.

Tworzycie również piękne scrunchies do włosów, które także w ostatnich czasach zyskały na popularności. Czym różnią się one od zwykłych gumek do włosów?

Scrunchie jest z kolei ukłonem w stronę naszych babć i super zaplecza materiałów z epoki PRL, które nam pozostawiły. Tych materiałów był ogrom i zanim powstał Forest, uczyłyśmy się na nich szyć. A ponieważ zostało jeszcze dużo tych dobroci, postanowiłyśmy spuściznę babć puścić w świat w formie naszych ukochanych gumek z dzieciństwa, które na szczęście powróciły do łask.

Scrunchie doskonale trzyma włosy (nawet takie liche jak moje), nie łamie ich i nie plącze. Świetnie wygląda też na ręce w momencie, kiedy akurat nie jest potrzebne na włosach. Ponieważ nasze frotki są stworzone w absolutnym duchu Zero Waste, jest to produkt Eko w mega przystępnej cenie.

Tyle się u Was dzieje! Bardzo ciekawią nas także produkty z wełny na zamówienie. Czemu nie macie ich w stałej ofercie? W czym tkwi ich wyjątkowość?

Wełna to kolejna nasza miłość, o której mogłabym opowiadać godzinami. Zaczęło się od mojej pracy z alpakami i owcami merynosami, gdzie poznałam inną kategorię wełny. Jest to produkt, który nie ma nic wspólnego z gryzącymi skarpetami spod Gubałówki (które notabene uwielbiam).

Wełna ta jest mięciutka, mega ciepła, nadaje się dla alergików i cudownie oddycha. Tylko jest też bardzo droga. I tutaj pojawia się problem z pytania drugiego…”dlaczego tak drogo?”. Świadomość rośnie, ale słyszymy naprawdę dużo komentarzy, że „za drogo, ciocia mi zrobi za darmo, wełna kosztuje grosze”. A zrobienie czapki na drutach naprawdę trwa długie godziny, ponadto sprowadzamy dla Was najlepszą wełnę z Barcelony, a nasza Pani Bożenka też chce dostać godziwe wynagrodzenia za godziny pracy i kilogramy serca włożone w swoją pracę.

Z tą wełną bywa też tak, że zrobimy 8 wariantów kolorystycznych i dostajemy maila, że fajne, ale Pani by chciała w 9 kolorze, którego akurat nie mamy. Właśnie dlatego robimy kilka wzorów w danym kolorze, które puszczamy na stronie w sezonie zimowym, a poza tym można sobie u nas zamówić, co się chce i kiedy tylko się chce.

Podsumowując… Forest Loops to praca czy pasja?

Pasja! Robimy to, co kochamy, i to jest niesamowita wartość.

Marka Forest Loops

Forest Loops to marka, która powstała w 2020 z miłości do piękna, ciepła i dobrej jakości. W trosce o środowisko tworzymy tylko z naturalnych włókien i tkanin. W naszej pracowni powstają artykuły dla dzieci, produkty designu domowego, ubrania i dodatki. Wszystko po to, aby otulić Wasz dzień w kolor, formę i oczywiście wypełnić go ciepłem. Założycielką marki jest Joanna Pińczyńska, a wraz z nią, tworzą ją Diana Wiśniewska-mózg Forest Loops od szycia, fotografka Monika Mamoń i Bożenka Janoska, która potrafi przełożyć na druty i szydełko każdy pomysł Joanny.

Zobacz również: Klucz do emocji – sztuka wizualna od Głowacka Studio | Marka CZAS – proste, lecz niebanalne zegarki