Niezwykła, ręcznie tworzona biżuteria o subtelnym designie. Właśnie takie produkty znajdziemy w ofercie MAAR. Ta marka to duet artystów, którzy wspólnie tworzą oryginalne projekty eterycznej biżuterii inspirowanej naturą. Zapytaliśmy ich o to jak wygląda praca w MAAR za kulisami.
Oboje jesteście absolwentami wzornictwa na ASP – czy to właśnie podczas studiów pojawiło się u was zainteresowanie biżuterią i jej tworzeniem?
Agata Wojtczak: Rzeczywiście podczas studiów na ASP miałam nawet okazję uczyć się projektowania biżuterii na pracowni formy. Jednak chyba wtedy nie przypuszczałabym, że będę się nią zajmowała zawodowo.
Antoni Bielawski: Studia na pewno pomogły, ale ja biżuterią zacząłem się interesować kilka lat po ich zakończeniu. Zajmowałem się wtedy przygotowywaniem rekwizytów i dostałem za zadanie wykonanie sygnetów ze zwierzętami do reklamy. Nie miałem wtedy większego pojęcia, jak to się robi, ale poczytałem trochę o tym, a że miałem techniczne doświadczenie, to poradziłem sobie z tym zadaniem. Właściwie nawet spodobało mi się to do tego stopnia, że zapisałem się na roczny kurs jubilerski.
Jeszcze niedawno zajmowaliście się zupełnie innymi rzeczami. Jak to się stało, że powstała marka MAAR? Jak wyglądały wasze początki w branży?
AW: W branży ogólnie mody, bo nie jubilerskiej, pracuję już od jakiś 8 lat. Z Antonim przed założeniem MAAR znaliśmy się rok.
AB: W czasie pandemii zamieszkaliśmy razem (teoretycznie tylko na pierwsze dwa tygodnie lockdownu) i zaczęliśmy wymyślać biżuteryjne projekty. Początkowo na mój kurs jubilerski, który kończyłem, a później postanowiliśmy, że dobrze nam idzie wspólne tworzenie i może moglibyśmy robić to zawodowo. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. W ciągu kilku miesięcy stworzyliśmy pierwszą kolekcję, zrobiliśmy kampanię, otworzyliśmy sklep internetowy i ruszyliśmy.
Wasza biżuteria wykonywana jest ręcznie. Możecie przybliżyć nam ten proces?
AB: Jedyne gotowe elementy, po które sięgamy to niekiedy półprodukty, takie jak sztyfty do kolczyków, łańcuszki (które i tak sami lutujemy) czy niektóre zapięcia. Większość naszych projektów wykonujemy metodą wosku traconego, czyli projekt rzeźbimy ręcznie w wosku jubilerskim, następnie zawozimy do odlewni i z tego jednego wosku otrzymujemy pierwszy srebrny odlew, tak zwaną matkę.
Matkę trzeba obrobić – oszlifować, wypolerować i znów odwieźć do odlewni, aby odlewnik wykonał do niej formy, tak zwane gumy. Po ich odlaniu każdy trzeba oszlifować, wypolerować, zakuć w niego kamienie, jeśli tego wymaga projekt, dorobić do nich łańcuszek itp. Później taki projekt można dopiero pozłocić. Mamy też kilka projektów (ale chyba dosłownie trzy), które robiliśmy za pomocą druku 3D, czyli matka powstawała nie z rzeźbionego wosku, a z wydruku z drukarki 3D – wtedy projekt tworzyliśmy w programie graficznym.
Waszą biżuterię wyróżniają oryginalne kształty i mocne barwy. Skąd czerpiecie inspiracje na swoje produkty i kolekcje?
AW: Inspiruje nas wiele rzeczy – przede wszystkim organiczne formy, które można spotkać w naturze. Na przykład woda – jej kolor pojawia się w każdej kolekcji, to wyraża moją tęsknotę za lazurową wodą w basenie na wakacjach. Zawsze też czerpiemy ze sztuki, designu i otaczającej nas rzeczywistości, na przykład z jedzenia.
Tworzycie biżuterię zarówno dla kobiet i mężczyzn. Czy ma to jakiś wpływ na wygląd poszczególnych produktów?
AW: Nasze projekty od samego początku nosili czasami mężczyźni. Moi koledzy zamawiali u nas koraliki na szyję albo pierścionki. Z czasem projektując, zaczęliśmy starać się, aby projekty rzeczywiście były uniseksowe. Ale właściwie co to znaczy? Teraz po prostu wymyślam coś, co mi się podoba i razem z Antonim doszlifowujemy projekt, ale bez myślenia, kto konkretnie będzie go nosił. Myślę, że w każdej rzeczy dobrze może wyglądać zarówno dziewczyna, jak i chłopak.
W poprzednich latach tworzyliście kampanie mocno inspirowane motywami wodnymi i związane z naturą. Czy planujecie w najbliższym czasie coś w podobnym klimacie?
AW: Planujemy pod koniec maja zrobić nową kampanię. Myślę, że będzie się trochę różniła od poprzednich, bo być może uda nam się ją zrealizować w plenerze, a nie w studiu. Nadal jednak jej temat będzie związany mocno z wodą. A co z tego finalnie wyjdzie? Zobaczymy! Premiera nowej kolekcji zaplanowana jest na pierwszy tydzień czerwca.
Marka MAAR
MAAR wystartowało 12 sierpnia 2020 roku. Prace nad marką rozpoczęły się w maju 2020. Tworzy ją Agata Wojtczak i Antoni Bielawski z pomocą lokalnych rzemieślników – odlewników, złotników. Wcześniej każdy produkt ręcznie wykonywał Antoni – nadal zresztą to on rzeźbi i wykonuje każdy prototyp. Projektanci tworzą ręcznie biżuterię ze srebra, srebra pozłacanego 24-karatowym złotem, a w nowej kolekcji pojawi się także linia premium – wykonana z 14-karatowego złota. Co ważne – w swojej pracy używają tylko naturalnych kamieni.
Marka: MAAR | maarjewellery.pl
Zobacz również: