Wiele osób, poszukując bliskiego kontaktu z naturą i resetu od codzienności, celuje w skrajnie północno-wschodni zakątek Polski. Tymczasem praktycznie w samym centrum kraju, bo zaledwie godzinę drogi od Warszawy znajduje się godna konkurencja dla podlaskiego „końca świata”. Na niepowtarzalny klimat tego miejsca składają się swego rodzaju odseparowanie od rzeczywistości, malownicze położenie, przenosząca gości w inny niż nowoczesny wymiar stylistyka wnętrza, a także niesamowity cień historii, który spowija niczym tocznabielańska mgła. Przed Wami wyjątkowa Chata Latoś.
Chata Latoś – kwintesencja wiejskiego uroku zamknięta w jednym miejscu
Tocznabiel to niewielka wieś w województwie mazowieckim. To właśnie tutaj, gdzie dzikie zwierzęta mogą dosłownie zapukać w okno (o czym świadczą znajdujące się pod nim ślady) znajduje Chata Latoś. To niepozorny drewniany domek wzniesiony w okresie międzywojennym i odrestaurowany w trosce o komfort przyjezdnych, którzy szukają bliskiego kontaktu z przyrodą. A o ten, jak się okazuje, nietrudno – najbliższym sąsiadem chaty jest las, który otacza sielską kwaterę z każdej strony.
W tym miejscu nawiązanie bliższej relacji z naturą następuje zarówno na zewnątrz, jak i po przekroczeniu progu domu. Na powierzchnię na pierwszy rzut oka zupełnie niepozornej, ale prawie stumetrowej przestrzeni składa się parter, na którym znajduje się salon połączony z aneksem kuchennym i oddzielna sypialnia oraz półpiętro w postaci antresoli pełniącej funkcję drugiej sypialni.
We wnętrzu zdecydowanie czuć ponad siedemdziesięcioletni klimat, który doskonale oddają drewniane belki z sosny i piec kaflowy. Niezwykle łaskawy dla Chaty Latoś ząb czasu został podkreślony elementami dekoracyjnymi ściśle nawiązującymi do wiejskiej sielskości – rustykalną ceramiką, płóciennymi zasłonami, a także folkowymi, pasiastymi kocami.
Zapierające dech w piersiach otoczenie i niezwykle swojskie, przytulne wnętrze to dopiero początek wrażeń, jakie oferuje nam tocznabielańska Chata Latoś. Jej prawdziwy sekret tkwi w relaksującym potencjale, jaki daje odwiedzającym, a wszystko to za sprawą możliwości zupełnego odcięcia się od świata, nabrania dystansu do codzienności, zebrania myśli oraz wyciszenia swojego umysłu.
Cyfrowy detoks? Naturalnie!
Choć wielu osobom fakt, że w dzisiejszych czasach można znaleźć jeszcze miejsce nieskalane siecią Wi-Fi, wydaje się zupełnie nierealny, to właśnie tutaj, w Chacie Latoś możemy zafundować sobie totalny detoks od telefonu, telewizji i Internetu. Ten „deficyt” nie jest jednak wadą, ale jednym z największych atutów, który pozwala na czerpanie nowych pokładów energii dzięki poszerzeniu naszej doby nawet o kilka dodatkowych godzin, które każdego dnia poświęcamy na przeglądanie portali społecznościowych.
Naładować baterie pozwoli nam także aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Gospodarz tego miejsca udostępnia swoim gościom teleskop, który, dzięki nierozproszonej przez miejskie światła ciemności, otwiera przed przyjezdnymi gwieździsty świat tamtejszego nieba. Bez względu na porę roku, każdy odwiedzający może korzystać z uroków tocznabielańskiej wsi – pieszych wędrówek wiosennych, letnich przejażdżek rowerowych, jesiennych spacerów po lesie i zimowych kuligów.
Zwolenników odpoczynku z dala od zgiełku cywilizacji z pewnością zachęci panująca w otoczeniu Chaty Latoś niczym niezmącona cisza, którą „słychać” zarówno za dnia, jak i w nocy. Warto jednak wiedzieć, że chilloutowy klimat można spotęgować także relaksującymi dźwiękami specjalnie skomponowanych składanek muzycznych, których odtwarzanie umożliwia składający się z wieży i kolumn zestaw audio.
Jak wiadomo, miejsca tworzą nie tylko przedmioty i ludzie – ich nieodłącznym, nadającym ostateczny charakter elementem jest również wiążąca się z nimi historia. Nie inaczej jest w przypadku tocznabielańskiej konkurencji dla Podlasia.
Bez telefonu i telewizji, za to z radiem – tak się da przez całe życie!
Inspiracją do przedsięwzięcia w postaci stworzenia Chaty Latoś był jej wieloletni mieszkaniec, zwany przez obecnego gospodarza tego miejsca dziadkiem Lesińskim. To właśnie jego stylowi życia zawdzięczać można inicjatywę naturalnej, pozbawionej współczesnych naleciałości adaptacji drewnianego domku.
Bohater nadający bieg tej historii był człowiekiem, który wiódł życie niezwykle proste, zahaczające momentami o spartańskie warunki i pozbawione wszelkich udogodnień, o rozrywkach w postaci telefonu czy telewizji nawet nie wspominając. To, co dziś nazywamy wiatrem w oczy i podstawowych wygód, było jednak dla dziadka Lesińskiego kwintesencja jego życiowej mądrości, pochodzącej z obserwacji świata przyrody i świata zwierząt. Jego jedynym kontaktem z namiastką współczesności było radio, z którego z zamiłowaniem czerpał wiedzę o nauce i podróżach.
I choć dzisiaj Chata Latoś, mimo swej prostoty, jest gwarancją komfortowego pobytu, to sam jej właściciel podkreśla, że kilkunastoletnie obserwacje człowieka zamieszkującego drewniany dom niemal od dziecka natchnęły go do stworzenia miejsca, które będzie dawać możliwość choć chwilowego zapomnienia o intensywnej i chwilami wymęczającej doczesności.
Pola, lasy, zwierzęta czujące się w obejściu Chaty Latoś jak u siebie i najciemniejsze niebo na Ziemi. Piszecie się na takie naturalne szaleństwo? My z pewnością odwiedzimy to miejsce jeszcze nie raz!
PS Dla osób szukających miejsca, w którym można odpocząć, ale również pracować zdalnie, istnieje możliwość dostępu do Internetu LTE.
Nocleg w Chacie Latoś możecie zarezerwować TUTAJ.
sca