W Domu Aukcyjnym Polswiss Art w Warszawie można oglądać portret Katie Jones namalowany przez Andy’ego Warhola. To pierwszy obraz artysty pokazywany w Polsce. 3 czerwca pójdzie pod młotek. Na Wiejskiej 20 można oglądać też inne dzieło tego artysty – „To Greta Garbo” – hołd złożony ikonie kina i wyraz miłości artysty do…butów!
Portret Katie Jones autorstwa Andy’ego Warhola
Portret Katie Jones autorstwa Andy’ego Warhola należy do grupy najbardziej ikonicznych prac artysty, tworzonych metodą farb akrylowych i sitodruku w nowojorskiej Factory. Katie, a właściwie Catherine Claire Schlumberger Jones, była fotografką, mecenaską i kolekcjonerką sztuki – ale przede wszystkim należała do bliskiego kręgu przyjaciół i znajomych Warhola, urządzała wystawy i wspierała lokalnych i międzynarodowych artystów. Praca powstała w typowej dla artysty technice akrylu i sitodruku.
Aby skonstruować szablon do odbitki, trzeba było wpierw przenieść na niego wybrane zdjęcie w procesie fotochemicznym. Po zamontowaniu szablonu na sito można było zacząć przeciskać przez nie farbę, tworząc obraz. Zanim jednak Warhol odbił wizerunek Katie, przygotował malarskie podłoże. Zdecydował się na soczystą fuksję w ramach tła, powieki i usta dziewczyny wyróżnił błękitem i czerwienią, zamaszystymi pociągnięciami pędzla oddał jej wzorzystą bluzkę. Dopiero na tak wyszykowanym płótnie odbił czarne kontury przyjaciółki, jak patrzy pogodnie w górę, jakby zamyślona. Uwiecznił ją na zawsze i zachował dla pop-kultury.
„Crazy Golden Slippers”,
Zanim Andy Warhol zyskał sławę, zajmował się reklamą. Jednym z przełomowych kontraktów była dla niego realizacja ilustracji dla modnej firmy obuwniczej I. Miller & Sons do cotygodniowego wydania „New York Times” w połowie lat 50. Od tego momentu buty stały się dla artysty ważnym, powtarzającym się w jego twórczości motywem. Na podstawie projektów dla I. Miller & Sons stworzył on serię litografii zatytułowaną „A la recherché du shoe perdu” („W poszukiwaniu zagubionego buta”) przedstawiającą bajkowe pantofelki, okraszone zabawnymi podpisami nawiązującymi do popularnych tekstów piosenek i tytułów filmów. Podobnie jak w przypadku jego późniejszych słynnych portretów w technice sitodruku, każdy z butów miał swój własny, niepowtarzalny charakter i prezencję.
W 1956 roku Warhol wpadł na pomysł, aby połączyć swoją pasję do butów z ekscytującym go światem celebrytów. Zrealizował cykl prac pod tytułem „Crazy Golden Slippers”, w którym spersonifikował słynne osobistości poprzez ich obuwie. Był tam Elvis Presley jako wysoki but z cholewą, piosenkarka Kate Smith pod postacią filigranowego pantofelka, James Dean w charakterze kowbojek czy aktorka Zsa Zsa Gabor jako ekscentryczna szpilka. Każdy z butów był pomalowany na złoto lub miał na sobie złotą folię i ozdobne aplikacje. Prace pokazane zostały w 1957 roku w nowojorskiej Bodley Gallery, a na wernisaż przybyły nawet niektóre gwiazdy, jak aktorka Tammy Grimes oraz Julie Andrews wraz z mężem. Szalone pantofelki Warhola trafiły niedługo później również na rozkładówkę w magazynie „Life”.
Od tamtej pory pojawiają się cyklicznie w świecie mody. Oferowany obraz Warhola prezentujący pantofelek Grety Garbo powstał najpewniej w okresie głośnej wystawy „Crazy Golden Slippers”, po której artysta zrealizował szereg zamówień na podobne „portrety” różnych sław. Zapisana u dołu dedykacja dla aktorki świadczy o swoistym hołdzie, który artysta składa jednej z najjaśniejszych gwiazd srebrnego ekranu. Warhol miał na punkcie Grety Garbo „obsesję”. Świadomie wzorował się na jej postaci, naśladując jej pozy i gesty. Intrygował go też kontrast pomiędzy jej hollywoodzką prezencją, a ciszą prywatnego życia. W latach 50., podczas jednego z nowojorskich pikników, udało mu się raz z nią spotkać. Wówczas cały znerwicowany podarował jej swój rysunek motyla. Ona jednak chwilę później obrazek zmięła w ręku i wyrzuciła, co artysta zauważył, odzyskał go i nadał mu tytuł: „Crumpled Butterfly by Greta Garbo”. W kolejnych dekadach wracał do postaci aktorki.
Zobacz również:
- Nie tylko „Narodziny Wenus”! Sandro Botticelli, jakiego nie znacie!
- Był samoukiem, ale zawstydził mistrzów. Jacopo Tintoretto i jego styl pełen emocji