„Zawsze marzyłam o mieszkaniu w kamienicy, a najbardziej o narożnym oknie” – mówiła Sylwia Kowalczyk-Gajda, gdy po raz pierwszy zobaczyła to mieszkanie. I wiecie co? Czasem warto spełniać marzenia. 114-metrowe lokum w kamienicy z 1936 roku w zielonej dzielnicy Gdyni stało się domem architektki i jej dużej rodziny. A efekty remontu, który przeprowadziła wspólnie z Katarzyną Millo i Danielem Woronowiczem? Koniecznie przeczytajcie do końca!
Zespół stanął przed nie lada wyzwaniem – jak pogodzić historyczny charakter miejsca z potrzebami współczesnej rodziny? Odpowiedź tkwiła w mądrym kompromisie. Zachowano wszystko, co w tej przestrzeni najcenniejsze: oryginalną dębową podłogę, framugi drzwi, kominek z zielonymi kaflami, drewniany sufit w kuchni i ten charakterystyczny duży okap. Reszta? Przeszła metamorfozę.
Gdyński modernizm w nowoczesnym wydaniu
Projektanci zdecydowali się na białe ściany jako neutralne tło dla życia rodziny. Ale żeby nie było nudno – burgundowy sufit w korytarzu! Do tego ogromna szafa z zaokrąglonym narożnikiem (hołd dla modernizmu) i niebieskie lampy, które grają z ciepłymi barwami drewna. W projekcie pojawiły się też klasyczne gdyńskie „gorseciki” – bo jak inaczej oddać charakter miejsca?
Salon połączony z sypialnią szerokimi dwuskrzydłowymi drzwiami to prawdziwa perełka. Gwiazdą przestrzeni jest regał z elastycznej sklejki pokryty fornirem ze wzorem czeczotu – projekt samej Kowalczyk-Gajdy sprzed 15 lat, wykonany jeszcze na ASP w Łodzi. Teraz w końcu znalazł swoje miejsce. Stół Milloni, wygodna sofa, kamienne lampy – wszystko gra tu pierwsze skrzypce. A grafiki i obrazy? To skarby z podróży i prezenty od przyjaciół.
Narożne okno spełnionych marzeń
W sypialni króluje to, o czym marzyła właścicielka – narożne okno. Teraz służy jako tło dla sporej i wciąż powiększającej się kolekcji roślin. Na ścianie za łóżkiem tapeta z morskimi akcentami, zdjęcia BALTIC Surf i grafika wykonana przez samą architektkę. Regał na książki? Gdyńska pracownia TAMO – już teraz klasyk wśród współczesnych manufaktur.
Kuchnia to osobna historia. Drewniany sufit, zabudowa okapu, piec typu koza – wszystko pieczołowicie odrestaurowane. W centrum ogromna wyspa z miejscem do siedzenia i zaokrąglonymi narożnikami (znowu modernizm!). Blat z kamienia pokazuje piękno natury – można się zachwycać wzorami przy każdej porannej kawie. A balkon ze ścianą lasu na wyciągnięcie ręki? Bezcenny.
Pokoje z charakterem
Pokoje dzieci odzwierciedlają ich pasje. U chłopca motoryzacyjny klimat – szafa w kolorze czerwonego Forda Mustanga, zdjęcia fragmentów samochodów, kinkiety jak reflektory. Podwójne biurko wpuszczone w odrestaurowaną ceglaną ścianę pozwala na wspólną pracę.
U dziewczynki jasno i roślinnie. Spory balkon w ciepłe dni staje się przedłużeniem pokoju. Wygodne biurko z półkami, siedzisko do relaksu – wszystko przemyślane.
Łazienka w piaskowych kolorach skrywa masę miejsca do przechowywania – szafy na pralkę i suszarkę, kosze na pranie, szuflady na kosmetyki. Wszystko sprytnie ukryte, więc panuje tu nieustanny porządek i klimat spa.
Dom, nie tylko mieszkanie
To mieszkanie to dowód na to, że warto spełniać marzenia – zwłaszcza gdy ma się talent i wizję, jak je zrealizować. Sylwia Kowalczyk-Gajda stworzyła dla swojej rodziny przestrzeń, gdzie historia przeplata się z nowoczesnością, a każdy element ma swoje miejsce i sens. Spójne, radosne, zapraszające – dokładnie takie, jakie powinno być rodzinne gniazdko architektki. A drzewa za oknami? Stały się integralną częścią tego niezwykłego wnętrza.
Zobacz również:
- Para z zagranicy urządziła mieszkanie w Gdańsku. Efekt? Tygrysy na ścianie!
- 80 metrów w stylu retro – tak mieszka para z psem na warszawskiej Woli