W warszawskim bloku z lat 60. powstało mieszkanie, które kompletnie łamie stereotypy o starym budownictwie. 65 metrów kwadratowych w rękach Katarzyny Położniak i Agaty Pietrzak ze Studia 74m² zamieniło się w przestrzeń pełną charakteru. Tu bordowa szachownica w kuchni sąsiaduje z niebieskim sufitem inspirowanym obrazem właścicielki.
„Start jak u Hitchcocka”
Historia tego projektu zaczęła się nietypowo. Dwa dni przed wejściem ekipy budowlanej architektki po raz pierwszy zobaczyły mieszkanie. W ekspresowym tempie wykonały pomiary i wskazały, które ściany mają zniknąć, a które powstać. Przez kolejne tygodnie projektowały na bieżąco, dostosowując rozwiązania do niespodzianek, jakie serwowało stare budownictwo.
„To jeden z tych projektów, w których piękne pomieszczenia i ostateczny ogrom satysfakcji okupione zostały solidną dawką emocji, improwizacji i zmęczenia. I nie żałujemy ani jednego poświęconego wieczoru czy nieprzespanej nocy” – przyznaje Katarzyna Położniak.
Kolory, które budzą emocje
Zamiast standardowej bieli i szarości, architektki postawiły na odważną paletę barw. Bordowa szachownica w kuchni przykuwa wzrok od pierwszego wejrzenia. Głęboka zieleń zdominowała strefę prywatną, a niebieski sufit w salonie? To ukłon w stronę ulubionego obrazu inwestorki.
Do tego plakaty polskich artystów – między innymi Krzysztofa Iwańskiego – stylizowane na lata 60. i 70. Całość oddaje ducha epoki, ale w zupełnie świeżym wydaniu.
Krzywe ściany i inne niespodzianki
Stare budownictwo ma swoje tajemnice. Krzywe ściany wymusiły kreatywne podejście – meble kuchenne trzeba było wysunąć do przodu, co z kolei wpłynęło na wybór lamp. W łazience powstała sprytna zabudowa stolarska, która ukryła rurę niemożliwą do przesunięcia w sezonie grzewczym.
Układ funkcjonalny też przeszedł metamorfozę. Łazienka została powiększona, żeby zmieściła pralkę (wcześniej stała w kuchni). Wydzielono osobną toaletę z umywalką, a korytarz zyskał płynność dzięki zakrzywionej linii.
Zaufanie, które procentuje
„Już po pierwszej rozmowie z klientką wiedziałyśmy, że estetycznie myślimy podobnie – wspólnie czułyśmy, że ten projekt musi mówić tym samym językiem, co budynek, w którym powstał. Dzięki ogromnemu zaufaniu inwestorki do naszej wizji mogłyśmy tak swobodnie bawić się detalem i kolorem” – mówi Agata Pietrzak.
To zaufanie zaowocowało wnętrzem, które w naturalny sposób łączy historię budynku ze współczesną energią. Meble vintage idealnie komponują się z architektonicznymi detalami wykonanymi na zamówienie, a każdy element został tu przemyślanie zaplanowany.
Najlepszą recenzją projektu jest fakt, że po roku użytkowania właściciele nie zmieniliby ani jednego detalu. Dla młodego studia to sygnał, że obrany kierunek jest właściwy. Debiutancka realizacja Studia 74m² pokazuje, że pasja, odwaga i partnerska relacja z klientem potrafią zamienić każde ograniczenie w atut.
Zobacz również:
- Młode małżeństwo z Gdańska pokazało swoje mieszkanie. Ta kuchnia zachwyca
- Dawne kino zamienione na mieszkania! Zobacz niesamowitą metamorfozę
