Kto powiedział, że siłownia musi wyglądać jak industrialna hala z płytami OSB i czarnymi ścianami? Bartłomiej i Małgorzata Milejscy z pracowni 3/4 studio właśnie udowodnili, że można inaczej. Ich projekt Hardy we Wrocławiu to przestrzeń, która bardziej przypomina nowoczesne biuro niż typowy box crossfitowy.
Koniec z crossfitową estetyką
Właściciele Hardy postawili sprawę jasno – żadnych czarnych ścian, żadnego OSB. Chcieli przyciągnąć ludzi, którzy lubią trenować w grupach, ale niekoniecznie w mrocznych, industrialnych wnętrzach. Bartłomiej i Małgorzata wzięli to założenie na poważnie.

Betonowy strop zostawili odsłonięty – wszystkie instalacje biegną po wierzchu, bez sufitów podwieszanych. Nadal jest surowo, ale już nie ponuro. Białe ściany kontrastują z ciemnoszarym betonem, a część powierzchni pokrywa blacha ocynkowana. Brzmi jak fabryka? Może trochę, ale kolory zmieniają wszystko.
Recepcja jak w startup’ie i kolorowe szatnie
Zaraz po wejściu trafiamy na recepcję ze strefą chillu. Zielone ściany, zielona podłoga, miękkie kanapy i rośliny – bardziej przypomina to poczekalnie w modnych biurach niż siłownię. W lobby stoi podium do siedzenia – można poczekać na trening, pogadać ze znajomymi.
W szatniach zaczyna się kontrowersja. Różowa szatnia dla kobiet, niebieska dla mężczyzn. Projektanci poszli na całość z kolorowym podziałem płci. Czy to stereotyp? Pewnie tak. Czy zwraca uwagę? Zdecydowanie. W social mediach już huczy – jedni chwalą odwagę, inni kręcą nosem.

System sal jak w grze komputerowej
Hardy działa jak gra z poziomami do odblokowywania. Najpierw miesiąc na salce „kurs wprowadzający” tuż przy recepcji – uczysz się techniki, formy, podstaw. Dopiero potem dostajesz dostęp do dwóch dużych sal treningowych. Na końcu czeka sala „balance” – do rozciągania, wyciszenia, złapania oddechu po treningu.
Przesadziłeś z treningiem? Nie ma problemu – przy recepcji mieszczą się gabinety fizjoterapeutów. Praktyczne rozwiązanie dla tych, którzy czasem zapominają o swoich limitach.
Minimalizm z kolorowym twistem
Wnętrza są jasne i otwarte, ale wciąż surowe. To minimalizm, który nie boi się koloru – różowy, niebieski i zielony pojawiają się w strategicznych miejscach, żeby przełamać monotonię betonu i bieli. Efekt? Przestrzeń, która motywuje, ale nie przytłacza.

Hardy to eksperyment – czy da się stworzyć siłownię crossfitową bez crossfitowej estetyki? Bartłomiej i Małgorzata Milejscy udowadniają, że tak. Czy wszystkim się spodoba? Na pewno nie. Jednak jedno trzeba im przyznać – nudno tu nie jest.
Projekt pokazuje, że przestrzenie treningowe nie muszą wyglądać jak z szablonu. Czasem wystarczy odrobina koloru i odwagi, żeby stworzyć miejsce, które przyciąga nową grupę użytkowników. Tych, którzy chcą trenować ciężko, ale w otoczeniu, które nie przypomina garażu.
Zobacz również:
- Różowe niebo w Yoga Social Club. To miejsce na Mokotowie robi furorę
- Siostra projektowała dla siostry! Kawiarnia MOMENTS w Ostrowie robi furorę









