Jak tchnąć nowe życie w 78-metrowe mieszkanie w przedwojennej kamienicy, gdy administracja zabrania niemal wszystkich zmian? Z takim wyzwaniem zmierzyła się Joanna Lemka-Wójcik z pracowni jlw studio. Mieszkanie na warszawskim Żoliborzu, odziedziczone po babci, przeszło niezwykłą metamorfozę mimo licznych ograniczeń konstrukcyjnych. Efekt tej wymagającej realizacji uwieczniła w obiektywie Marta Behling ze studia Pion Poziom Fotografia Wnętrz.
Wnętrze z historią – wyzwania starej kamienicy
Zlokalizowane na Żoliborzu mieszkanie mieści się w kamienicy z lat 1928-30, która w latach 60. została przebudowana poprzez dobudowę piątej kondygnacji. Ta ingerencja w pierwotną konstrukcję okazała się kluczowa dla obecnych możliwości aranżacyjnych. Jeszcze przed pierwszymi pomiarami inwestorzy przekazali projektantce listę zakazów od administracji – żadnych wyburzeń ścian działowych, żadnych otworów w ścianach, zakaz wymiany podłóg wraz z usuwaniem legarów i wylewaniem wylewki, brak możliwości zmiany instalacji jednofazowej na trzyfazową.

Wytyczne związane ze stabilnością konstrukcji sprawiły, że Joanna Lemka-Wójcik musiała działać w ściśle określonych ramach. Zachowano zastany układ funkcjonalny – długi korytarz, kuchnię z jadalnią oraz obszerne pomieszczenia salonu i sypialni, oddzielone od reszty mieszkania prawie półmetrowej grubości ścianami nośnymi. Jedyną zmianą, na jaką pozwoliła sobie projektantka, była likwidacja drzwi do jadalni i salonu, co optycznie otworzyło przestrzeń.
Kuchnia w kamienicy – funkcjonalność w zabytkowych wnętrzach
Kuchnia z jadalnią okazała się najtrudniejszym wyzwaniem w dotychczasowej praktyce jlw studio. Ciasna przestrzeń, krzywe ściany, kilka okien z parapetem zbyt nisko położonym, by zrównać go z blatem – to tylko część problemów. Do tego konieczność zmieszczenia pralki, ponieważ łazienka była równie malutka i bez możliwości powiększenia.

Rozwiązaniem okazało się „skondensowanie” wszystkich sprzętów we wnęce – na wzór dawnej kuchni „brudnej”. Dzięki temu w części jadalnianej znalazło się miejsce na duży, wygodny stół odziedziczony po babci inwestora oraz elegancki „kredens” – podświetlaną zabudowę we wnęce ściennej przeznaczoną na zastawę stołową, kieliszki i porcelanę. To przykład, jak ograniczenia mogą stać się inspiracją do nietypowych, ale funkcjonalnych rozwiązań.
Nowoczesna metamorfoza z szacunkiem do historii
W salonie odsłonięta została oryginalna, prawie stuletnia ściana z cegły, którą podświetla delikatny, dekoracyjny LED – to główny element charakterystyczny całej aranżacji. Zabytkowy parkiet został poddany renowacji, natomiast strefa wejściowa, kuchnia i łazienka zyskały włoski gres. Szczególną uwagę poświęcono zachowaniu i częściowemu odtworzeniu zaoblonych łączeń sufitów i ścian – tak zwanych „butelek”, charakterystycznych dla przedwojennego budownictwa.
Spójność całej aranżacji zapewniają czarne akcenty – oprawy oświetleniowe w całym mieszkaniu, armatura w łazience, cokoły w meblach oraz listwy przypodłogowe. Joanna Lemka-Wójcik podkreśla, że duże zaufanie ze strony inwestorów pozwoliło stworzyć bardzo spójną koncepcję. Dzięki nadzorowi autorskiemu realizacja w 99% odzwierciedla pierwotny projekt.

Mieszkanie na Żoliborzu dowodzi, że nawet najbardziej restrykcyjne ograniczenia nie muszą być przeszkodą w stworzeniu funkcjonalnego i estetycznego wnętrza. To przykład, jak współczesny design może z szacunkiem współistnieć z historyczną tkanką budynku, zachowując jego autentyczny charakter przy jednoczesnym dostosowaniu do potrzeb współczesnych mieszkańców.
Spodobały Ci się zdjęcia tego wnętrza? Zobacz więcej sesji Marty Behling i skontaktuj się z nią w sposób, który jest dla Ciebie najwygodniejszy – mailowo, telefonicznie, przez stronę internetową lub media społecznościowe. Wystarczy kliknąć tutaj!
Zobacz również:
- Mieszkanie w Tychach z kobaltową ramą. Tak przyciąga najemców w rekordowym czasie
- Minimalizm i panorama Wisły. Tak w Krakowie mieszka para z Krosna








