Po 18 latach projektowania wnętrz z domowego zacisza Agata Łysiak-Pisera postanowiła wreszcie stworzyć własną przestrzeń biurową. I nie jest to zwyczajne miejsce! Absolwentka łódzkiego ASP urządziła swoje wymarzone biuro w starej kamienicy, gdzie każdy detal opowiada pewną historię. Efekt? Oryginalne połączenie kamienicznego charakteru z osobistymi pamiątkami, które zdradzają artystyczną duszę właścicielki. Jak sama przyznaje: „Zwyczajnie zabrakło mi w domu miejsca na wszystkie wzorniki”. Sprawdźmy, co kryje ta wyjątkowa przestrzeń, uwieczniona na zdjęciach przez Piotra Walendziaka.
Kamieniczny charakter z osobistym twistem
„Kiedy kupiłam ten lokal, długo nie mogłam zdecydować się na styl” – opowiada projektantka. „Ostatecznie, skoro biuro znajduje się w kamienicy, postanowiłam nawiązać do tego kontekstu” – dodaje Agata Łysiak-Pisera.
W przestrzeni widzimy więc świadome nawiązania do elementów charakterystycznych dla starych kamienic – zachowane zostały istniejące łuki między pokojami, a posadzka nawiązuje do szachownicy, która pierwotnie zdobiła klatkę schodową, zanim deweloper ją usunął.
Klasyczna biel i czerń zyskały ciepło dzięki ciemnemu drewnu, które przywołuje klimat dawnych wnętrz. Agata nie bała się jednak dodać koloru i zaskakujących połączeń. Przykładem jest wyjątkowe biurko, specjalnie wykonane przez „najcudowniejszego stolarza na świecie pana Bogdana”, jak sama mówi z uśmiechem.
Miniaturowe arcydzieła w roli głównej
W biurze Agaty znajdziemy też coś naprawdę wyjątkowego – kolekcję miniaturowych krzesełek, zbieranych przez lata, które zajmują honorowe miejsce w przestrzeni. To prawdziwa pasja projektantki, która w swoim zawodowym azylu mogła wreszcie wyeksponować wszystkie swoje designerskie perełki, antyki i obrazy.
„Jestem wielką zwolenniczką sztuki we wnętrzach – uważam, że bez obrazów na ścianach mieszkanie jest puste. A jeśli te obrazy mają swoją historię, to tym lepiej” – podkreśla Agata.
Ściana pamięci – hołd dla mistrza
Najbardziej osobistym elementem biura jest niewątpliwie ściana poświęcona Norbertowi Hansowi, nauczycielowi, który wywarł ogromny wpływ na artystyczną drogę projektantki. Centralnym punktem jest akwaforta „Kolekcjoner” z 1978 roku, na którą Agata patrzyła od dzieciństwa i która rozbudziła jej fascynację motylami. Zresztą, motyle stały się dla niej tak ważne, że kiedyś namalowała swój autoportret z motylem na oku.
Drugim elementem tej wyjątkowej kolekcji jest żółwik odlany z mosiądzu – symbol szczególny, przyznawany tylko uczniom Hansa, którzy dostali się na studia artystyczne lub swoją pracą udowodnili, że zasługują na dołączenie do elitarnego grona. Agata zawiesiła swój wisiorek w ramce na ścianie, na znak pamięci o mistrzu.
Ścianę uzupełniają miniaturowe skrzypce kupione w Filharmonii w Monachium (nawiązanie do niemieckich korzeni rodziny Norberta i jego matki skrzypaczki) oraz pędzel podarowany projektantce przez dzieci Hansa po jego śmierci. „Maluje on złotą farbą, bo wartości, które mi przekazał, są cenniejsze niż złoto” – wyznaje wzruszona.
Funkcjonalność w każdym calu
Mimo sentymentalnego charakteru, biuro Agaty to przede wszystkim funkcjonalna przestrzeń pracy. Aneks kuchenny jest w pełni wyposażony – ma lodówkę, zmywarkę, a nawet miejsce na płytę indukcyjną, „jakby w przyszłości trzeba było zrobić z biura mieszkanie dla wnuków”, żartuje właścicielka.
Ciekawym zabiegiem są liczne zaokrąglenia – łuki w drzwiach i zaokrąglone narożniki ścian. „Swego czasu były oznaką złego smaku, jednak teraz wracają do łask” – zauważa projektantka.
Trudna droga do wymarzonego biura
Realizacja projektu nie obyła się bez trudności. „Największym wyzwaniem była ekipa wykończeniowa i fakt, że późne oddanie lokalu przez dewelopera mocno przesunęło termin wejścia ekipy” – wspomina Agata. „Ekipa musiała pracować po godzinach, a remont trwał ponad pół roku” – dodaje Agata Łysiak-Pisera.
Z każdego doświadczenia można jednak wyciągnąć naukę. „Dało mi to lekcję cierpliwości i teraz bardziej empatycznie podchodzę do problemów klientów” – podsumowuje projektantka.
Co ciekawe, goście odwiedzający biuro często zwracają uwagę, że mimo niewielkiego metrażu pomieszczenie wydaje się przestronne. Sama Agata docenia przede wszystkim jego funkcjonalność i mnóstwo miejsca na liczne wzorniki, które są niezbędnym narzędziem w jej codziennej pracy.
Sukces zawodowy potwierdzony
Warto dodać, że Agata Łysiak-Pisera jest członkiem Stowarzyszenia Architektów Wnętrz, organizacji zrzeszającej elitarne polskie pracownie projektowe. „Jest to docenienie mojego dotychczasowego dorobku, doświadczenia i profesjonalnej pracy” – mówi z dumą. „Przynależność do SAW to deklaracja zachowania wysokiej etyki, standardów pracy i ustawicznego rozwoju zawodowego” – wspomina.
Dla Agaty projektowanie to nie tylko zawód, ale prawdziwe powołanie. „Bycie architektem wnętrz to wielka odpowiedzialność. Kształtowanie przestrzeni do życia innych ludzi musi odbywać się świadomie, z pasją, ale przede wszystkim profesjonalnie” – podkreśla.
Swoje przyjęcie do SAW uznaje również za zasługę klientów, dzięki którym każdego dnia się rozwija i których potrzeby stawia na pierwszym miejscu. A teraz może ich przyjmować w przestrzeni, która najlepiej oddaje jej własną filozofię projektowania!
Zobacz również:
- Nowoczesne biuro Warty w Krakowie – siedziba, która inspiruje
- Make it happen! Biuro Fresha w Warszawie
