Jak pomieścić się na 40 metrach kwadratowych i nie zwariować? Justyna i Patryk Ławrynowicz z pracowni 3XEL Architekci pokazują, że wystarczy odpowiednia dawka minimalizmu, odrobina designerskich klasyków i… pomarańczowa fuga w łazience. To mieszkanie w Krakowie to lekcja, jak z małej przestrzeni wycisnąć maksimum stylu. Pora studio uchwycił w obiektywie każdy przemyślany detal – zajrzyjmy do środka.
Mikrocement na podłodze i czarny stół w roli głównej
Zapomnijcie o parkiecie czy panelach. Tu na podłodze rządzi mikrocement – matowy, jednolity, bez fug. To on daje całemu mieszkaniu ten loftowy sznyt. Na neutralnym tle z bieli, beżów i kremów pojawia się czarny okrągły stół. To centrum dowodzenia całej strefy dziennej.

Ale prawdziwe show kradną pomarańczowe krzesła DSC 106 – projekt Giancarlo Piretti dla Castelli. To ikony designu z lat 70., które wciąż wyglądają świeżo. Nad nimi wisi lampa polskiej marki Chors – subtelna, minimalistyczna, idealna do tego wnętrza.
Kuchnia? Lekka zabudowa z aluminiowymi frontami i blatem z naturalnego granitu Crema Terra. Żadnego przesytu, żadnego chaosu. Otwarta półka pozwala pokazać te ładniejsze naczynia i przyprawy. Fornir orzecha włoskiego ociepla całość, a dąb lakierowany na czarno daje kontrast. Modułowa sofa duńskiej marki Softline zapewnia wygodę bez rezygnacji z geometrycznej linii.
Garderoba za zasłoną i biurko na miarę – gdy liczy się każdy centymetr
W sypialni architekci poszli na elastyczność. Garderoba w systemie Elfa schowana za lekką zasłoną – można ją odsłonić lub zasłonić w zależności od nastroju. Żadnych ciężkich drzwi, żadnych masywnych szaf.
Biurko i szafka RTV? Zaprojektowane specjalnie pod to mieszkanie. Dopasowane wymiarowo i stylistycznie, żeby nie było przypadkowości. W 40 metrach każdy mebel musi być przemyślany, każdy centymetr ma znaczenie.

Pomarańczowa fuga w łazience – mały detal, wielki efekt
Łazienka utrzymana w jasnych płytkach mogłaby być nudna. Ale nie jest. Wszystko przez pomarańczową fugę, która ożywia całą przestrzeń. To taki mały bunt w minimalistycznym królestwie. Geometryczny układ kafli staje się przez to bardziej wyrazisty, bardziej graficzny.

Chromowana armatura wprowadza odrobinę klasyki. To balans między nowoczesnością a ponadczasowością. Oświetlenie? Przemyślane tak, żeby podkreślić faktury materiałów. Światło i cień grają tu pierwszoplanowe role, wydobywając z minimalistycznej przestrzeni maksimum charakteru.
40 metrów kwadratowych w Krakowie to dowód, że małe mieszkanie wcale nie musi być kompromisem. Justyna i Patryk Ławrynowicz z 3XEL Architekci pokazali, jak z ograniczeń zrobić atut. Mikrocement, designerskie krzesła, pomarańczowe akcenty – to wszystko składa się na przestrzeń, która jest jednocześnie spokojna i pełna charakteru. I ta pomarańczowa fuga… Kto by pomyślał, że taki detal może zrobić taką różnicę?
Zobacz również:
- 77 m2 w Krakowie dla melomana. Winyle na ścianie jak w sklepie
- 22-metrowe mieszkanie w Warszawie, które zmieniło się nie do poznania








