Kiedy pandemia wywróciła nasze życie do góry nogami, niektórzy postanowili zmienić miejsce zamieszkania. Rodzina Agaty Łysiak, właścicielki pracowni Piętro, zdecydowała się na odważny krok – porzucić miejski gwar i przeobrazić stare letnisko w pełnoprawny dom. Mały, 75-metrowy budynek z ponadstuletnią historią, stał się ich azylem. Położony na rozległej, 3200-metrowej działce, przeciętej malowniczą rzeką, oferuje coś, czego próżno szukać w mieście – spokój i bliski kontakt z naturą.
Spontaniczność i swoboda jako klucz do autentyczności
Niewiele projektów ma tak wdzięczną historię – dom, który rodzice Agaty kupili jako letnisko ponad trzy dekady temu, był wtedy ruiną. Dziś, po gruntownej metamorfozie, stał się pełnoprawnym domem dla wyjątkowej rodziny. Bo jak inaczej nazwać skład, w którym poza architektką, jej mężem i dwójką dzieci, mieszkają jeszcze kot, dwa psy i rybki?
Agata przyznaje, że projekt powstawał dość spontanicznie, „w biegu”, między zleceniami dla klientów.
– To było wyjątkowe doświadczenie. Po raz pierwszy nie musiałam martwić się, czy moje pomysły spodobają się komuś innemu – mogłam dać upust własnej kreatywności – mówi architektka.
Pokoje dziecięce
Przebudowa objęła cały dom – zmieniono układ funkcjonalny, wymieniono instalacje, a pod starymi posadzkami ukryto ogrzewanie podłogowe. Szczególnie fascynująca jest historia dziecięcych pokoi – kiedyś w tej części budynku znajdowała się obora.
W czasie remontu odnowiono stare ceglane ściany, a metalowe dźwigary obudowano drewnem z topoli, ściętej przez ojca Agaty. To właśnie takie detale budują niepowtarzalny charakter wnętrza i sprawiają, że dom opowiada historię rodziny.
Rustykalny eklektyzm z osobistą nutą
Wnętrza domu to fascynujący kolaż stylów. Rustykalną prostotę przełamuje elegancja, a antyki po dziadkach stoją tuż obok mebli z IKEA i ikon światowego designu. Ściany zdobią obrazy i grafiki Norberta Hansa – artysty, którego prace Agata zbierała przez lata.
– Chciałam, żeby nasz dom był ciepły i przyjazny, ale też autentyczny. Unikałam chwilowych trendów, które szybko tracą na aktualności – wyjaśnia właścicielka pracowni PIĘTRO.
Efekt? Wnętrze pełne osobistych akcentów, z którego bije autentyczność i które mimo upływu czasu nie traci na atrakcyjności. Bo dom nad rzeką to nie ekspozycja z katalogu – to prawdziwa przestrzeń do życia, która zachęca do odkrywania każdego zakątka.
Zobacz również:
- Zjawiskowy dom przedsiębiorców spod Nowego Sącza – od lat 80. do nowoczesnego luksusu
- Warszawska willa z lat 70. po metamorfozie. Tak dziś wygląda dom Chrisa Niedenthala