Przed Tobą rozmowa z Michałem Jemiołem, który w swoich wielobarwnych i ekspresyjnych dziełach odkrywa głębię abstrakcji. Dlaczego wybrał właśnie ten nurt? Jak wykorzystuje nieoczywistość i tajemniczość abstrakcji do wyrażania ukrytych pragnień i stanu ducha? Odkryj, co kieruje tym artystą podczas tworzenia, jakie są źródła jego inspiracji i w jaki sposób emocje oraz osobiste przeżycia przekształcają się w fascynujące dzieła sztuki. Zapraszamy do lektury!
Tworzy Pan wielobarwne, niesamowicie ekspresyjne dzieła. Dlaczego zdecydował się Pan na tworzenie w nurcie abstrakcji? Co może Pan przekazać za pomocą obrazów abstrakcyjnych, czego nie może Pan zrobić w innych stylach?
Michał Jamioł: Myślę i na pewno tak jest, że te same wartości, którymi ja się kieruję w abstrakcji, można przekazać w malarstwie figuratywnym. Jest równie piękne. Jednak malarstwo abstrakcyjne jest dla mnie bardziej nieoczywiste, ta nieoczywistość i tajemniczość pochłania mnie bardziej, niż figuracja. Czuję się wolny w trakcie malowania. Ekspresja związana jest z moją wrażliwością i emocjami. Ja akurat sięgam do abstrakcji, bo jest dla mnie nieodkryta, tajemnicza i pozwala w sposób nieoczywisty wyrazić ukryte pragnienia i stan ducha. Lubię to. Jest tak, że dla niektórych ważne jest, żeby widzieć, a dla innych, żeby zastanawiać się, co się widzi i czuje.
Czy poza dziełami abstrakcyjnymi możemy się spodziewać czegoś w innym nurcie? Czy interesują Pana tematy z obszaru sztuki przedstawiającej i figuratywnej?
Sam nie wiem, co się w tej głowie jeszcze narodzi. Na chwilę obecną chciałbym się zająć tylko abstrakcją. Mam jeszcze dużo do zrobienia, nauczenia się i pokazania. Czuję, że wciąż muszę się rozwijać w tym kierunku. Czasem maluję miasta, ale to wciąż obrazy na pograniczu abstrakcji i sztuki przedstawiającej. Sama architektura miejska właściwie nie jest dla mnie ważna, bardziej ciekawi mnie technika i możliwości. Namalowałem tylko kilka takich obrazów. Czasem mam potrzebę malowania kobiecej twarzy, ale też w taki sposób, żeby ważniejsza była technika, w której dobrze się czuję, niż sama postać. Czuję, że na chwilę obecną abstrakcją jest dla mnie najważniejsza. Ze sztuki przedstawiającej interesuje mnie mocniej surrealizm, ale też taki, który „szarpie” mi emocje. Raczej ten prowokujący, mroczny lub skrajnie wrażliwy, powodujący wzruszenie.
Pana dzieła powstają za pomocą bardzo intrygującej techniki. Jak krok po kroku wygląda Pana proces twórczy? Czy jest spontaniczny, a może skrupulatnie zaplanowany? Czy do tworzenia potrzebuje Pan specyficznych warunków (przestrzeń, muzyka)?
Na pewno potrzebuję tego momentu, tej chwili, w której czuję, że teraz jest czas na malowanie. Pod tym względem mój proces jest spontaniczny, bo nigdy nie wiem, kiedy ta chwila nastąpi. Poza tym cały proces jest zaplanowany – od chwili, kiedy wchodzę w odpowiedni nastrój wzmocniony dobrą muzyką. To przygotowuje mnie do procesu twórczego. Zaczynam pracę od szkicowania węglem na płótnie – nanoszę kształty, plamy i linie. Już wtedy wiem, jaką kolorystykę chcę zastosować i jakich materiałów użyć. Zawsze wszystko mam już przygotowane, bo maluję niemal codziennie.
Używam dużo piasku, szpachli, tkanin i różnych farb. Potrzebuję sporo miejsca. Choć moja pracownia to niewielki dostosowany pokój, ale jest tam pełna swoboda i wolność, której potrzebuję. Dużo rozlewam, rzucam farbą i dlatego nie mogę czuć się skrępowany, że pobrudzę podłogę czy ścianę. W mojej pracowni mogę wszystko i tak musi być, abym mógł poczuć wolność w czasie malowania. Im bardziej kolorowa jest pracownia, tym bardziej czuję, że jestem u siebie. Sama technika wbrew pozorom jest bardzo trudna i ciągle ją szlifuję. Wymaga wyczucia momentu, koloru, cierpliwości i wielu eksperymentów. Wykorzystuję też często materiały, farby i inne media, które kupuję za granicą. Bywam kilka razy w roku w szkole w Niemczech. Wyszukuję tam różne rozwiązania i eksperymentuję.
Jacy artyści z nurtu abstrakcji są dla Pana największą inspiracją? Dlaczego?
Podziwiam wielu artystów, którzy w swojej twórczości chętnie sięgali do ekspresji, prowokacji, a także intensywnego koloru, eksperymentu i malarstwa gestu. Ważny jest dla mnie Jean Fautrier, który w swoim malarstwie wykorzystywał materię. Dziś ta artystyczna wolność nie wydaje się czymś nadzwyczajnym i wielu artystów stosuje podobne eksperymenty, ale trzeba to poczuć. Ważni są dla mnie artyści z nurtu informel, tacy jak Tadeusz Kantor. Dla tych artystów ważna była sztuka bezkształtna i dla których ważniejszy był sposób, w jaki wyrażali ekspresje i emocje.
Uwielbiam niepowtarzalnego Jacksona Pollocka, jako mistrza malarstwa gestu, emocji i ekspresji, dla którego bardzo istotna była wolność twórcza. Wydaje mi się, że mocno rozumiem malarstwo Vincenta Van Gogha, które nacechowane jest silną barwą, grubą fakturą i emocjonalną ekspresją. Piękne jest w tym, że artysta w swych różnych stanach emocjonalnych sięgał do wyrażenia siebie i przedstawiania świata, jaki akurat widzi. Myślę, że łatwiej zrozumieć co artysta przedstawiał, jeśli sięgniemy do własnej, głębokiej wrażliwości. Ważny jest dla mnie Manolo Millares, który w sposób mistrzowski przenosił między innymi swoje marzenia, emocje i przeżycia na płótna za pomocą tkanin, worków i grubych szwów. Doskonale łączył materię z ekspresją. Na mnie to działa z ogromną siłą.
Czy czerpie Pan z innych obszarów sztuki – filmu, muzyki czy teatru?
Niebezpośrednio. Muzyka, emocjonalny film czy sztuka w teatrze wywołały we mnie emocje, które spowodowały, że poczułem potrzebę malowania. Dzieje się tak często, dlatego często szukam inspiracji w takich obszarach. W czasie, kiedy czuję, że potrzebuję jakiegoś wsparcia zewnętrznego, bodźca czy inspiracji do malowania to poszukuję emocji właśnie w muzyce, mocnym filmie, a nawet urlopie.
Inspiruje się Pan malarstwem dawnych mistrzów, co poza paletą barw można odnaleźć w Pana twórczości?
Paleta barw jest dla mnie ważna. Ostatnio jestem jednak w takim momencie, w którym coraz bardziej ograniczam moją szeroką paletę barw i zmierzam w kierunku ciemnego monochromatyzmu. To się dzieje naprzemiennie. Sam jestem ciekaw, w jakim kierunku to pójdzie. Wielu takich obrazów wciąż nie pokazałem. Myślę, że w moich obrazach poza wspomnianą paletą barw można wyczuć tę swobodę i wolność artystyczną, emocjonalną ekspresję, eksperyment, który związany jest z odnajdywaniem ciekawych połączeń farby z różnymi substancjami i materią. Sięgam coraz częściej do nieoczywistych kształtów i linii o różnych długościach, po to, aby wyrazić lub wywołać emocje.
Czy ważny jest dla Pana element mistyczny, czy obecność sacrum w sztuce? Czy odgrywają one istotną rolę w Pana twórczości?
Jeśli mamy na myśli element mistyczny, jako formę przeżyć, emocji i element „nienazywalny”, a wyrażany za pomocą środków malarskich, to tak, jest bardzo istotny. W swojej sztuce sięgam do tego, czym kieruję się w swoim malarstwie, czyli do uniesień emocjonalnych, przeżyć i wrażliwości. Mam tu na myśli elementy, które związane są z naszym stanem duchowym i naszą wrażliwością, wykluczyłbym jednak w moim przypadku obecność elementu sakralnego.
Czerpie Pan inspiracje z osobistych emocji i przeżyć. Jakie jeszcze obszary determinują Pana sztukę?
Poza taką swobodą i wolnością malarską, w dużej mierze znajdziemy jeszcze inspiracje naturą morską, zatokami, jaskiniami i wodospadami. Ostatnio bardzo mocno zostałem zainspirowany właśnie jaskiniami. Już namalowałem pierwsze obrazy. Jeszcze nie pokazywałem ich szerszej publiczności. Obrazy są dość ciemne, nieco inne od moich dotychczasowych prac. Muszę poczuć ten moment, ale czuję z nimi głęboką więź.
Co wyrażają Pana obrazy? Co chce Pan osiągnąć za pomocą swojej sztuki?
Moje obrazy nie należą do tych, które się omija. Albo się je kocha, podziwia albo budzą w innych niepokój. Są nacechowane emocjami, barwą, ekspresją i materią. W taki sposób są także malowane, właśnie pod wpływem emocji. Myślę, że widzowie wyczuwają te emocje lub rozpoznają w nich swoje własne, w ten sposób identyfikują się z moją twórczością. Ja sam nigdy nie maluję, nie będąc w jakimś uniesieniu emocjonalnym.
Zobacz również: