Anthony van Dyck, flamandzki malarz epoki baroku, zasłynął ze swoich znakomitych portretów. Malował na dworach Niderlandów i Włoch, aby w końcu stać się nadwornym malarzem angielskiego króla Karola I. Jego obrazy odznaczały się niezwykłą precyzją i piękną, bogatą paletą.
Rodzina z artystycznymi tradycjami
Anthony van Dyck (Antoon van Dijk) urodził się 22 marca 1599 roku w Antwerpii. Jego ojciec Frans van Dyck był bogatym handlarzem jedwabiem. Dziadek i jego brat zajmowali się początkowo malarstwem, a później dorobili się na handlu. Rodzina zamieszkiwała we własnej kamienicy w bardzo prestiżowym miejscu – na Rynku Głównym w Antwerpii. Od wczesnego dzieciństwa Anthony wykazywał się wielkim talentem artystycznym. Naukę malarstwa rozpoczął już w wieku 10 lat, a jego nauczycielem był znany flamandzki malarz i witrażysta Hendrick van Balen Starszy.
Po trwającej kilka lat nauce piętnastoletni artysta założył swój własny warsztat i zaczął realizować pierwsze zlecenia. Już „Autoportret”, który stworzył około 1614 roku, zwiastował jego wielki talent do malarstwa portretowego. Przedstawił na nim siebie w ciemnym ubiorze i na ciemnym tle, spoglądającego na widza znad ramienia. Niedługo potem, 18 października 1617 roku Anthony van Dyck został doceniony i przyjęty do mającej siedzibę w Antwerpii Gildii Świętego Łukasza. W ówczesnym czasie w mieście najbardziej znanym malarzem był Peter Paul Rubens, który realizował liczne zlecenia dla miasta. Historycy podejrzewają, że mógł on poznać van Dycka już w wieku nastoletnim, pewne jest natomiast, że młody artysta wykonywał dla mistrza szkice do niektórych zleceń. W 1620 roku został wymieniony jako podwykonawca przy pracach nad freskami na stropie kościoła św. Boromeusza w Antwerpii.
Wpływy Rubensa widoczne są wyraźnie w pierwszych, ale już znakomitych obrazach młodego van Dycka. Nasycone barwy, bogata paleta i mistrzowskie opanowanie światła można podziwiać w dziełach „Cierniem koronowanie” (1618), „Pojmanie Chrystusa” (1621), „Pietà” (1620), czy „Mojżesz i miedziany wąż” (1621). W latach dwudziestych siedemnastego wieku Anthony van Dyck maluje również pierwszą serię portretów przedstawiających bogatych zleceniodawców z Antwerpii.
Podróże po Europie
Rok 1620 jest dla młodego artysty przełomowy – opuszcza on swoje rodzinne miasto i trafia do Anglii, gdzie od razu zostaje przyjęty przez króla Jakuba I w charakterze nadwornego malarza. W tym okresie maluje pierwsze obrazy przedstawiające angielskich szlachciców („Portret Thomasa Howarda” 1620), ma również okazję po raz pierwszy zapoznać się z dziełami Tycjana. Praca dla króla trwała niecałe pół roku, van Dyck powrócił do Antwerpii i w niecały rok później wyjechał do Włoch. Artysta zadomowił się w tym kraju na ponad osiem lat. Podróżował, odwiedzając Genuę, Rzym, Bolonię, Florencję, Neapol, Wenecję, Mediolan i Mantuę. Korzystając z okazji, studiował dzieła włoskich mistrzów, ale również tworzył. W tym czasie powstała długa seria portretów przedstawicieli miejscowej szlachty, między innymi „Luigia Cattaneo-Gentile” (1622), „Portret markizy Lomelliny z dziećmi” (1623), „Portret Eleny Cattaneo” (1623), „Portret kardynała Bentivoglio” (1622) czy „Portret genueńskiego patrycjusza” (1623).
Około roku 1624 Anton van Dyck udał się na Sycylię, gdzie musiał pozostać w kwarantannie z powodu panującej zarazy. Wykorzystał tę okazję, malując kilka obrazów przedstawiających św. Rozalię, chroniącą wiernych przed plagami. Na szczęście artysta nie zachorował i mógł powrócić na północ Włoch. Jego rosnąca sława sprawiła, że prowadził tryb życia odpowiadający stanowi szlacheckiemu, co nie spodobało się miejscowym malarzom. Ich pochodzące z tego okresu relacje często przedstawiają flamandczyka jako wyniosłego cudzoziemca noszącego złote łańcuchy i kapelusze z piórami. Śmierć siostry i sprawy spadkowe spowodowały, że malarz zmuszony był powrócić do Antwerpii w 1627 roku. W tym okresie stał się człowiekiem majętnym i powszechnie znanym, a po śmierci Jakuba I został przyjęty na dwór arcyksiężnej Izabeli.
Nadworny malarz króla Karola I
W czasie niezbyt długiego pobytu w Antwerpii artysta powrócił do malowania obrazów o tematyce mitologicznej i religijnej. Powstały wtedy dzieła „Achilles i córki Likomedesa” (1631), „Pojmanie Samsona” (1628), „Samson i Dalia” (1630), „Madonna z donatorami” (1631) i „Ukrzyżowanie” (1632). Tymczasem w Anglii na tron wstąpił Karol I, który był wielkim kolekcjonerem sztuki i przyjacielem artystów. W 1632 roku zaprosił na swój dwór Anthony van Dycka, oferując mu stanowisko nadwornego malarza, tytuł szlachecki, rentę oraz wiejską posiadłość. Flamandzki artysta skorzystał z hojnej oferty, odwdzięczając się wieloma portretami królewskiej rodziny. Historycy szacują, że namalował Karola I ponad czterdzieści, a jego małżonkę około trzydziestu razy. Powstały portrety „Karol I na łowach” (1635), „Portret konny Karola I” (1636), dwa „Portrety Karola I z rodziną” z 1632 i 1637 i wiele innych. Jednocześnie artysta portretował wielu przedstawicieli angielskiej szlachty, tworząc „Portret lady Ann Carr”, „Portret lady Mary Villiers”, „Portret Thomasa Whartona”, „Portret lordów Johna i Bernarda Stuartów” czy „Portret księżniczki Mary Stuart i księcia Wilhelma II de Nassau–Oranien”.
Faktoria obrazów
Pozycja na królewskim dworze i zamówienia od wielu szlachetnie urodzonych sprawiły, że londyńskie studio Anthony van Dycka nie nadążało z realizacją zleceń. Artysta zatrudnił wielu pomocników, którzy wykonywali za niego większość mniej skomplikowanych prac przy kolejnych obrazach. Według naocznych świadków flamandzki artysta rysował jedynie szkic na papierze, który asystent przenosił na płótno.
Następnie van Dysk malował ze szczegółami głowę modela, aby niedokończone płótno wraz z kostiumem, w którym miała być ujęta portretowana osoba, wysłać do jednego ze swoich podwykonawców, którzy kończyli obraz. Tego rodzaju praktyki przypominały rodzaj linii produkcyjnej taśmowo wykonującej portrety. Niestety, niosło to za sobą dwie poważne wady. Po pierwsze, pomocnicy malarza nie byli utalentowani w równym stopniu, co on i znacznie pogorszyła się jakość prac. Po wtóre – trudno dzisiaj jednoznacznie ocenić, które obrazy tak naprawdę wyszły spod pędzla mistrza i jaki był jego rzeczywisty wkład w powstanie tych jemu przypisywanych.
Karolowi I bardzo zależało na obecności Anthony van Dycka na londyńskim dworze. W 1638 roku nadał mu obywatelstwo, a dwa lata później artysta poślubił Marię Ruthven będącą później damą dworu. Wydawało się, że będący zaledwie w średnim wieku malarz będzie jeszcze przez długie lata tworzył kolejne arcydzieła. Niestety, zachorował i po długiej walce z chorobą zmarł 9 grudnia 1641 roku w Londynie, w wieku zaledwie 42 lat.
Dziedzictwo nie tylko malarskie
Anthony van Dyck pozostawił po sobie nie tylko wiele obrazów, które wywarły wpływ na późniejsze malarstwo portretowe. Był również znakomitym twórcą scen religijnych i mitologicznych, zajmował się również grafikami, które zebrane w kolekcji „Ikonografia van Dycka” stały się niezwykłym świadectwem epoki. Artysta przez całe życie obracał się w sferach dworskich, stworzył swój indywidualny styl malarstwa, w którym główną rolę odgrywał wypracowany przez niego typ portretu arystokratycznego, który wywarł ogromny wpływ na następne pokolenia malarzy hiszpańskich, angielskich i francuskich. Charakteryzowała go mistrzowsko dobrana kolorystyka oraz światłocień, który wraz z ciemnym tłem pozwalał na uwypuklenie dostojeństwa portretowanych osób.
Dzisiaj obrazy, które wyszły z pracowni mistrza van Dycka, można oglądać w kilku najważniejszych kolekcjach. W londyńskiej National Gallery zgromadzono 26 z nich, Prado posiada kolejnych 25, a Luwr 18. Dalsze można podziwiać w Pinakotece, Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie, Museum of Fine Arts w Bostonie i nowojorskiej Kolekcji Fricka.
Zobacz również:
- Guido Reni – jeden z najwybitniejszych włoskich malarzy epoki baroku
- Hans Memling – biografia i twórczość niderlandzkiego malarza